środa, 24 czerwca 2020

RESTART (RON vs SWE)

Na ostatnim spotkaniu starym zwyczajem udało nam się rozegrać bitwę koroniarzy z pludrakami zamorskimi. Tym razem poziom większy, bo dawno nie grane Zgrupowanie. Żeby nadmiernie nie obciążać umysłów, obaj niezależnie od siebie wpadliśmy na podobny pomysł, aby zagrać klasycznym, podręcznikowym oddziałem. Moi koroniarze stanęli jak następuje:
- regimentarz, pułkownik i dwóch rotmistrzów;
- skwadron dragonów (x5) w Straży Przedniej
- chorągiew husarska (x3)
- skwadron doborowej jazdy pancernej z rohatynami (2x3)
- dwa skwadrony jazdy kozackiej z rohatynami  (w tym 1 doborowy; 5 + 5)
- dwa skwadrony jazdy kozackiej (6 + 5)
- chorągiew jazdy wołoskiej (x3)
Razem 24 PS. Nie chciałem więcej, aby mieć wpływ na wybór taktyki.

Szwedzi do walki stanęli zgrupowaniem polowym: 4 skwadrony rajtarów (w tym jeden w pancerzach) wspartych dragonami, muszkieterami, 3 działkami oraz dwiema chorągwiami RONowskiej jazdy kozackiej jako sojusznikami. 27 PS

Scenariusz - opóźnienie przeciwnika... Już ta pierwsza wiadomość nie była najszczęśliwsza. Niezbyt liczną ale uderzeniową armią koronną miałem bronić wzgórz szturmowanych głównie przez jazdę szwedzką wspartą silnym ogniem artylerii. Bałem się stać na wzgórzach, żeby nie stanowić zbyt łatwego celu, więc zgodnie z tradycją - choć  nie moim przyzwyczajeniem - postanowiłem zadać cios wyprzedzający atakując frontalnie, głównie na lewej mej flance.

Zanim doszło do walki, na moim prawym skrzydle spotkały się obie Straże Przednie. Mimo wcześniejszych doświadczeń i przemyśleń, znowu zagrałem zbyt statycznie, wsadzając swoich do zabudowań wioski. Wprawdzie przez całą bitwę skutecznie flankowali prawe wzgórze, ale... nic ponad to. Naprzeciwko nich na skraju zagajnika przez całą bitwę czaili się dragoni szwedzcy. Od czasu do czasu ktoś sobie strzelił, w zasadzie bez historii.

 Dragoni vs dragoni. Szwedzi obsadzili zagajnik, koronni zeszli z koni i zajęli wioskę. I tyle.

3 punkty różnicy w PS poświęciłem na Taktykę - wziąłem moich ulubionych Pozorantów - oraz dwa efekty. Tu nie poszło najlepiej - tchórzliwy dowódca (ten z dwoma rozkazami) oraz niesubordynacja na skwadronie 6 rajtarów z arkebuzami. Pozorantami okazali się pancerni z rohatynami, który najpierw pojawili sie nieopodal wioski na prawym skrzydle, by ostatecznie stanąć na lewym, wysuniętym wzgórzu. Tam też poszedł forsowny marsz, który umożliwił szybki i śmiały atak na prawą flankę przeciwnika.
 Ustawienie RON od prawej: dragoni jeszcze na koniach obok wsi, z drugiej strony jazda kozacka z rohatynami oraz Pozoranci - doborowi pancerni z rohatynami, którzy bitwę zaczną w innym miejscu. Po drugiej stronie wzgórza, już w centrum pola bitwy, kozacy i chorągiew husarska.

 Ustawienie RON od lewej: jazda wołoska (3), jazda kozacka (6), doborowa jazda z rohatynami (6), przy samym wzgórzu znowu kozacy (5) tuż za nimi husaria (3). Wysunięte prawe wzgórze jeszcze nieobsadzone. W dali widać Szwedów, też od lewej: lekkie działo, muszkieterzy, jazda kozacka (zdrajcy!) i trzy skwadrony rajtarów, ten najbardziej z prawej - w pancerzach; obok działo.

 To samo co wyżej, ale już na wzgórzu pojawili się pozoranci - doborowa jazda pancerna z rohatynami. Ona poprowadzi szarżę lewego skrzydła.

 Na widok koroniarzy pludraccy muszkieterzy ustawili się w linii gotowi do strzału.
 Szarża! Do ataku ruszają od lewej: jazda wołoska, kozacka, pancerna z rohatynami, w drugiej fali na wzgórze wspinają się doborowi kozacy z rohatynami. Założenie jest takie - zmieść co się da i odepchnąć Szwedów od pozycji pod wzgórzami.

 Atak udaje się tylko częściowo, gdyż środkowy atakujący oddział (szóstka jazdy kozackiej) ulega dezorganizacji i nie zbierze się aż po 4 turę chyba...
 Tak osłabiony polski atak zniszczył działo, popędził muszkieterów i odepchnął zdradziecką jazdę kozacką. Niewiele. Na więcej nie starczyło siły. Zabrakło też czynu bardziej spektakularnego, a szwedzcy rajtarzy czają się do kontrataku.

Szarża sił z centrum też bez olśniewających rezultatów. Husaria szła zwodem na zmylenie przeciwnika (niby w lewo, by potem runąć na prawą stronę), kozacy powoli parli naprzód, osłaniając flankę idących do ataku w drugiej fali doborowych z rohatynami (właśnie zajmującymi lewe wzgórze) a jazda z rohatynami od strony wsi wspólnym atakiem z husaria zaatakowali rajtarów, tych niesubordynowanych. Husaria po drodze zahaczyła o działo, niszcząc je, ale paradoksalnie doprowadzając całe starcie do... remisu. Tych remisów  w kluczowych starciach tej bitwy było chyba ze cztery w pierwszych trzech turach. Gdyby nie one, gdyby szarże koronne przyniosły zaplanowany skutek, odepchnęłyby wówczas całą armię szwedzką do krawędzi stołu, niszcząc po drodze artylerię i dezorganizując oddziały rajtarów. Niestety, wszędzie czegoś zabrakło, niby niewiele, ale zawsze czegoś. Skutek był taki, że pludracy otrząsnęli się po pierwszych ciosach po czym przystąpili do kontrataku. Pozwoliło im to w 6 turze zająć lewe, wysunięte do przodu wzgórze.

 Atak husarii i jazdy kozackiej z rohatynami na szwedzkich rajtarów. Niestety - nieudany.

 
Ostatnie walki na lewej flance: ciągle zdezorganizowania jazda stoi za wzgórzem i biernie obserwuje, jak doborowi pancerni z rohatynami wsparci chorągwią wołoską walczą z przeważającym liczebnie przeciwnikiem.

 Rezultat starć - generalnie nie udało się zepchnąć Szwedów bliżej krawędzi stołu. Przetrwali pierwszy impet i oto gotowi są do kontrakcji.

Walki ogólnie były bardzo krwawe. Zapomnieliśmy kompletnie o liczeniu Motywacji, ale koroniarze raczej wcześniej osiągnęli krytyczny próg. Scenariusz niby wygrany (4:2) ale przy takich stratach i prawdopodobnym Złamaniu, strzeż nas Panie Boże przed takimi zwycięstwami.


2 komentarze:

  1. Husaria ma kopie, więc przy remisie zwyciężają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zapomniałem :) Dzięki, bo teraz będę już pamiętał.

      Usuń