sobota, 4 lipca 2015

IMAGO BELLI - RELACJA

Trochę z poczucia obowiązku, a trochę ku pamięci (a może nawet celem zareklamowania dla tych, co nie byli) - ta krotka fotorelacja z otwarcia wystawy. Wszystkie fotografie w tym poście robili Danusia Micur, Maciek Muzzy Mazur, Łukasz Khamul Godecki i ja.

Zaczęło się z samego rana od... naprawy gablot. To długa i mało istotna historia, w każdym razie firma, która je dla nas robiła (gdzieś z okolic Bydgoszczy, więc wszyscy się mnie w muzeum pytali, czy im mówiłem, że jestem z Torunia :) trochę nie do końca się spisała, było parę usterek (choć nie wykluczone że przez beznadziejną firmę logistyczną,. która to przewoziła, ale nie będę wymieniał nazwy) i z samego rana przysłała swoich fachowców. Muszę przyznać, ze w pełni się zrehabilitowali i co trzeba było zrobić lub wymienić, zrobili lub wymienili.

Prace nad wystawą trwały do ostatnich niemal chwil. Ale cóż - wystawę robiliśmy od podstaw (dosłownie, bo trzeba było nawet zamawiać produkcję gablot) a czasu było ekstremalnie mało, zaledwie miesiąc. No ale rzutem na taśmę ostatecznie się udało. Jeszcze tylko rzeka z młynem nie dotarła, ale w najbliższych dniach się ją wystawi.

 Ostatnie poprawki, żeby wszystko równo wisiało.
Makieta główna (3 x 2,4 metra). Wszystko zbudowane dzięki firmom Tereny do gier oraz Wargamer (co widać pod blatem) oraz malowaniu kilku osób. O samej makiecie napiszę w osobnym wątku, bo ma kilka smaczków.

Krótko przed 12 (a otwarcie zaplanowano właśnie na 12) przyjechała TVP. A u nas w Polsce ciągle jest tak, ze jak przyjeżdża telewizja, to wszystko jest temu podporządkowane, bo im się oczywiście zawsze bardzo spieszy. No ale zrobili co mieli zrobić i jeszcze tego samego dnia materiał ukazał się w TVP Katowice (dłuższy) oraz w Teleexpressie Extra (krótszy). Nie wiem, jak długo te linki będą aktywne, ale póki co można to obejrzeć tutaj: TELEEXPRESS oraz AKTUALNOŚCI.


Jakoś się wyrobiliśmy, i tuz po 12 zaczęło sie oficjalne otwarcie. Najpierw przywitanie gości przez Dyrektora, potem krótka prelekcja na temat gier historycznych. Nie wszyscy w muzeum mnie poznali:
Ubranie miałem dzięki Agencji Eventów Historycznych SARMATA z Sandomierza, którzy zapewniali nam sporą część oprawy. Szczerze polecam ich usługi.

Potem wszyscy wyszliśmy na zewnątrz, bo w muzeum strzelać jakoś nie wiem czemu nie wolno.


Kiedy już znaleźliśmy się w gmachu muzeum, zaczęła się główna część imprezy, a więc ZABAWA.
Z początku ludzie dość nieśmiało podchodzili do plansz, ale po chwili to się już zmieniło.


Krótko opowiedziałem, co się dzieje na głównej makiecie. Blaty wykonane przez Tereny do gier, budynki z serii de Lux (do OGNIEM I MIECZEM) w sumie chyba też, choć niektóre dotarły do nas przez Wargamera.

Jak już pisałem, na profesjonalnie zrobioną rzekę jeszcze czekamy. Na razie moja pierwsza produkcja. Druga moja rzeka, o niebo lepsza, znajduje się w gablocie z prezentacją bitwy pod Wojkowicami Kościelnymi.

Niektórzy starali się znaleźć jak najlepsze ujęcia do swoich zdjęć. Może znajdą się jakieś w sieci?

W miejscowej karczmie, w towarzystwie przystojnego Szweda i szarmanckiego towarzysza pancernego nasza muzealna karczmarka raczyła gości starościńskim miodem. Dosłownie starościńskim, bo specjalnie na tę okoliczność dostaliśmy beczułkę od byłego starosty będzińskiego, Adama Lazara, który taką oto działalnością zajął się na emeryturze. pozazdrościć. Miód był naprawdę wyborny i wiem, że ja jesieni starosta rusza z jego sprzedażą. Polecam.


No ale clou całej imprezy są oczywiście gry. Piszę w czasie teraźniejszym, bo grać można było nie tylko na wernisażu. część gier jest tak skonstruowana, że może w nie zagrać każdy, kto w najbliższych miesiącach odwiedzi muzeum. Obok plansz leżą instrukcje a gry są dość proste, tak mniej więcej w skali od warcabów do szachów (choć ani jednych, ani drugich na wystawie nie ma). Zasad nauczyć się łatwo, ale osiągnąć mistrzostwo, to jest już jednak sztuka.

 Autorska (w sensie projektu planszy i pionków) wersja STRATEGO okazała się strzałem w dziesiątkę. W tę grę grano przez cały czas. Proste zasady, szybka gra, duże elementy. W sumie miodzio.

Planszę (oraz wszystkie projekty graficzne towarzyszące wystawie) wykonała Ela Jankowska.

 Patrząc od dołu zdjęcia: SHOGI (czyli japońskie szachy ale... w klimacie staropolskim; to jeden z autorskich projektów przygotowanych specjalnie na tę wystawę, pomysł i wykonanie - Daniel Dawidowicz). Dalej staropolska FORTECA (obok jeszcze wydruk do gry paragrafowej OGNIEM I SZABLĄ, stworzonej przed kilku laty przez dąbrowianina Michała Grynia) potem wikińskie HNEFATAFL a na samym końcu średniowieczne ALQUERQUE.

Nawet Panom Braciom od SARMATY gry bardzo mocno przypadły do gustu. Wkręcili się tak, że chyba sami je sobie zrobią. A szkoda, bo może mógłbym co nieco zarobić :)

Jak to na wystawie bywa, nie mogło zabraknąć plansz i gablot. Te pierwsze zawierają głównie powiększone i z tłumaczonymi na język polski kartuszami miedzioryty Ericka Jonsona, czyli Dahlberga, moja wieloletnia fascynacja (w ogóle cała to wystawa to efekt kilku fascynacji). W gablotach zgromadzono kilka gier planszowych i figurkowych.

Tu starcie moskiewskiej straży zasiecznej przeciwko malutkiej dywizji polowej Kroplestwa Szwecji. W pozostałych gablotach znajdują się: pełnowymiarowa dywizja turecka OiM z opisem (Bartka von Bertholda), inscenizacja bitwy pod Wojkowicami Kościelnymi oraz dywizja Księstwa Warszawskiego z bitwy pod Raszynem (oczywiście do systemu BOGOWIE WOJNY - NAPOLEON - figurki użyczyli Maciek i Grzesiek Mołczykowie, autorzy systemu).

Jak już pisałem, główną oprawę artystyczną zapewnili nam sandomierzanie z SARMATY (pokazy walk, super ciekawe prelekcje) ale było też kilku miejscowych rekonstruktorów, z Chorągwii Księstwa Siewierskiego (sekcja staropolska) oraz niezrzeszony szkot, który przygrywał nam na dudach:

Pojawił się także Tomek "Warchoł" ze swoim autorskim systemem skirmishowym PRAWEM I LEWEM. Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze przynajmniej raz, żebym i ja mógł spróbować. Powoli krystalizuje się także grupa osób, chętnych do zagrania chyba już nieco zapomnianych DZIKICH PÓL.

W pewnym momencie musiałem nawet wyjąć z gabloty BOŻE IGRZYSKO, bo znaleźli się chętni na granie.


Na wystawie znalazły się też dwa modele luźno związane z tematyką IMAGO BELLI. Jeden to rekonstrukcja średniowiecznego wyglądu zamku w... (no właśnie, może ktoś zgadnie co to za zamek?) a drugi to HMS "Victory" Nelsona. Oba modele wykonał Jurek Sraga z Dąbrowy Górniczej.


Imprezę zaczęliśmy wygaszać koło 18. Wszystkim, którzy byli, bardzo dziękuję. Dziękuję też wszystkim tym, którzy nieśli jakąkolwiek pomoc w przygotowaniu imprezy. Nie wszyscy znaleźli się na kartach towarzyszącego wystawie folderu, ale jeszcze raz: WIELKIE DZIĘKI. Ci, którzy nie byli, mają całe wakacje i połowę września. 27 sierpnia (też czwartek) czeka nas jeszcze jedno mocne uderzenie związane z IMAGO BELLI - turniej w OGNIEM I MIECZEM o buławę Prezydenta Miasta Dąbrowy Górniczej. Buława jest już przygotowana i naprawdę - będzie się o co bić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz