wtorek, 11 marca 2014

BITWA ZE SZWEDEM

Długo się te pludraki zbierały, oj długo. Podjazd kozacki zdążył urosnąć do całej dywizji, ale w końcu doszło do niewielkiego starcia. Trochę to mało historyczne - Kozacy vs Szwedzi w Dąbrowie Górniczej, ale cóż. Kolega nawet zaczął zbierać armię moskiewską (w tych okolicznościach to by miało nawet dodatkowy smaczek), jednak przerzucił się na zamorskich pludraków.

Do rzeczy.
Obaj dowódcy byli w zasadzie bez doświadczenia, co zaowocowało kilkoma  znakami zapytania (na które udało mi się odpowiedzieć już po starciu) oraz zapomnieniem niektórych rzeczy (na przykład losowania efektów).

TEREN
Do spotkania doszło niemal w czystym terenie, urozmaiconym jedynie niewielkim wzgórzem i zagajnikiem. Kozacy, korzystając z zasady "Gdy Kozak nie ma...", poświęcili część punktów zwiadu aby przesunąć zagajnik nieco bliżej swojej linii (nie wiem, czy przy tym nie popełniliśmy błędu w interpretacji przepisów, bo w ten sposób przesunęliśmy jeden z punktów, który należało zbadać).

ODDZIAŁY
Oba wystawione oddziały miały równą siłę (9 PS) stąd jedyny możliwy scenariusz to była walka patroli. Niestety nikt z nas nie miał aparatu, więc do wglądu pozostaje jedynie sporządzona ku pamięci potomnych mapka:


Kozacy stanęli w następującym szyku: na lewej flance przed wzgórzem rota mołojców dowodzona przez esauła, na prawo od nich jedna z dwóch sotni jazdy. W centrum stanął pułkownik oraz niewielki tabor (dwa wozy w tym jeden z działkiem) za którymi schronili się mołojcy rejestrowi. Na prawym skraju, w pewnym oddaleniu, znalazła się druga sotnia jazdy.
Szwedzi (patrząc od strony Kozaków) po lewej stronie wystawili dragonów, na pieszo ale za to wysuniętych nieco do przodu w marszu forsownym. W centrum znalazło się działo i dwa skwadrony (każdy po 2 kompanie) rajtarów, z tym że jeden, ten bardziej skrajny, był uzbrojony w arkebuzy.

BITWA
W pierwszej turze strony posuwały się mniej więcej sobie na przeciw, przy czym tabory i mołojcy rejestrowi już po chwili zakończyli poruszanie się, gdyż na horyzoncie grzmiało wraże działko. Na lewym skrzydle mołojcy i jazda (która zaraz się spieszyła) zajęły wzgórze, w okolicach którego doszło do walk z nacierającym wrogiem. Szwedzcy rajtarzy ostrzelani przez wozy i rejestrowych wkrótce musieli się nieco cofnąć, ale wyrównana walka trwała tu do 5 tury.
Ciekawiej działo się na prawej flance, gdzie szybkim kłusem, poza zasięgiem szwedzkich arkebuzów, przemieszczała się druga sotnia jazdy. Celem było działko i stojący obok niego szwedzki pułkownik. Zamiar w zasadzie by się udał gdyby nie... skończył się teren. Rajtarzy w 5 turze docisnęli Kozaków przy krawędzi, zniszczyli jedna podstawkę zmuszając dwie pozostałe do ucieczki z pola bitwy.

WYNIK
Starcie skończyło się po 5 turze, bo zamykaliśmy muzeum. Kozacy zbadali wszystkie punkty terenowe (6 pkt za scenariusz) a Szwedzi tylko 2 (4 pkt). Z kolei Kozacy stracili 3 podstawki (plus te dwie co uciekły) a Szwedzi żadnej, choć w dwóch jednostkach mieli już po 2 punkty strat, tak, że w kolejnej turze pewnie by się to zmieniło.

W sumie w małych punktach wyszło 10:7 dla Szwedów czyli ich zwycięstwo taktyczne.

Po całym zajściu obaj dowódcy podziękowali sobie za garść doświadczeń, które - mam nadzieję - zaowocuję w następnych bojach, i rozeszli się do domów.

Najbliższe spotkanie w pierwszy czwartek kwietnia, serdecznie do muzeum zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz