O rycerstwie spod kresowych stanic
O obrońcach naszych polskich granic
[z piosenki harcerskiej]
Poniższy tekst powstał niejako przy okazji tworzenia modelu twierdzy Kudak. Sam tekst dla znawców tematu i epoki nie wniesie wiele nowego, powstał głównie w oparciu o znane już od lat teksty, czyli głównie Dubieckiego i Czołowskiego. Cytaty pochodzą bezpośrednio z Korespondencji hetmana Koniecpolskiego i paru innych wydawnictw źródłowych (Starowolski, Radziwiłł, Maskiewicz i in.). Znane mi ukraińskie publikacje bazują na tych samych materiałach i nie wnoszą chyba nic nowego. Dla szczególnie zainteresowanych mogę podesłać ze szczegółowymi przypisami.
W kwestii ilustracji - część z nich (w tym mapy i plany) dostępne są w sieci. Zdjęcia współczesnego Kudaku (z kwietnia 2016 roku) dostałem od dwóch braci kapucynów mieszkających w okolicy (Paweł Lasocki OFM Cap., Wołodymir Procko OFM Cap.) Im, oraz świeckiemu Aleksandrowi Kirylukowi składam tym samym szczególne podziękowania.
Tekst publikowany jednocześnie na obu blogach
* * *
Fotka z sieci
Pomysł
utworzenia twierdzy na kresach dawnej Rzeczypospolitej zrodził się po
zakończeniu wojny z Moskwą (pokój polanowski zawarty 14 czerwca 1634 roku)
najprawdopodobniej w głowie samego hetmana wielkiego koronnego Stefana
Koniecpolskiego. Planowana twierdza miała być pierwszym tego typu samodzielnym
stałym umocnieniem, twierdzą nie związaną z miastem czy zamkiem. Głównym celem
była obserwacja sytuacji na „dzikich polach” i kontrolowanie zakusów Imperium
Osmańskiego, przy okazji także miejscowych Kozaków zaporoskich i Tatarów.
Kudak na mapie Beaplana. Uwaga - oryginalna mapa jest odwrotnie orientowana, czyli północ znajduje się na dole.
Mapa z kolekcji Dawida Rumseya
Fragment mapy Ukrainy, 1708
Fragment mapy dołączonej do opracowania A. Czołowskiego
Fragment mapy z Muzeum w Rapperswil - porohy (w tym kudacki) jeszcze przed budową twierdzy
Mapa Dniepru
Dzięki
szczęśliwie zawartemu pokojowi z Turcją w 1634 udało się w ostatniej chwili
uniknąć ataku na Polskę sułtana Amurata. Jednym z warunków porozumienia było
ukrócenie kozackich „chadzek” na ziemie tureckie. W związku z tym na sejmie w Warszawie (31
styczeń – 14 marzec 1635) uchwalono konstytucję Pohamowanie inkursji morskich od wojska zaporoskiego, w której
czytamy: „(…) postanawiamy, aby za upatrzeniem przez ingeniery miejsca nad
brzegiem Dnieprowym, gdzie się będzie naysposobniey Hetmanom naszym zdało, zamek
był zbudowany: który to zamek firmo
praesidio ludzi tak pieszych iako i konnych, y municyą woienną,
dostatecznie opatrzony będzie. A na tym prędsze zbudowanie iego, y na wzwyż
mianowane praesidia summę sto tysięcy
złotych Polskich z tych przyszłych podatków, na raty, skarb żeby w robocie
zamku tego omieszkanie nie było, wydać ma.” Jak pisze M. Dubiecki pomysł
hetmański nie był nowy – omawiał go z królem Władysławem jeszcze przed sejmem,
25 października w kamienicy Kornaktowskiej przy lwowskim rynku: „Założenie
twierdzy u progów Dnieprowych, tamującej wszelkie ze stosunkowanie bez wiedzy
władz polskich Kozaków regestrowych z Zaporożem, zostało na owym zjeździe
postanowionem.”
Już po
zakończeniu sejmu, w maju 1635, hetman wraz z inżynierem Wilhelmem Beauplanem i
oddziałem wojska wyruszył na Ukrainę w celu wybrania miejsca pod przyszłą
twierdzę i rozpoczęcia jej budowy. Pod koniec czerwca był już w Toruniu, z
czego wniosek że na kresach bawił krótko pozostawiając tam odpowiednich ludzi.
Drugim
ważnym towarzyszem hetmana w jego drodze na Ukrainę był pułkownik Jean de
Marion (zwany czasem Jan Marjan), który jeszcze od Zygmunta III dostał list
przypowiedni na zwerbowanie 200 piechoty, z którą walczył m.in. pod Chocimiem.
Koniecpolski właśnie jego i jego ludzi przeznaczył na załogę przyszłej
twierdzy. Razem na miejsce budowy fortyfikacji
wybrali miejsce położone tuż nad Dnieprem, w zakolu rzeki, przy pierwszym
porohu zwanym koja dackim, naprzeciw ujścia niewielkiej rzeczki Samary.
Plan Kudaku autorstwa Getkanta z zaznaczonym położeniem pierwotnej twierdzy
Po
odjeździe Koniecpolskiego (a w sierpniu także Beaplana) nad Dnieprem pozostał
tylko niewielki oddział Mariona. Wprawdzie Beaplan pisze w swoim opisie
Ukrainy, że rozpoczął w lipcu budowę twierdzy, ale najprawdopodobniej jego
udział był niewielki i tylko na wstępnym etapie prac. A. Czołowski odnalazł
indygenat syna Mariona, który wspominał o zasługach jego ojca dla
Rzeczypospolitej: „Hetman Koniecpolski nie znalazł odpowiedniejszego od jana
Marjana i jemu polecił nakreślić i zbudować warownie przy kojdackim porohu, co
tenże wykonał na pożytek i obronę Rzeczypospolitej z całym wysiłkiem i
umiejętnością.”
Marian
Dubiecki, który miał okazję zwiedzić okolicę, tak ją opisał pod koniec XIX
wieku: „Dniepr w tem miejscu jest dość
wąski. Działa twierdzy z łatwością mogły panować nad nurtami rzeki, nad ujściem
Samary, zdala zarysowującem się na widnokręgu przeciwległego wybrzeża. Patrząc
ze wzgórza, gdzie twierdza miała stanąć, wybornie uwydatniało się jej
przeznaczenie; a było niem stanowcze przecięcie wszelkiego ze stosunkowania
wyższego Niżu, ziem ukrainnych, osiedlonych, zamieszkałych przez Kozaków
regestrowych i mnogie tysiące tych, co nie weszli do regestru.” I dalej: „Plan, naszkicowany dłonią Beaplana,
opierał się na najnowszych, jak na owe czasy, zasadach sztuki fortyfikacyjnej.
(..) Wznoszono Kudak na wzór pomysłów tak zwanego staro-niderlandzkiego
systemu, panującego wtedy na Zachodzie, lecz z pewnemi modyfikacjami,
zastosowanemi tak do miejscowości, która nie jest wcale niziną, jak również i
do owej szkoły Errarda de Bar le Duc,
na której wzorach kształcił się twórca planu Kudaku. Bo chociaż stanęły wały
bez murowanego okrycia, lecz wyniosłe i mające bastyony u wyskakujących kątów.”
Prace
przebiegały szybko i ich efekt, w postaci niewielkiego fortu, widoczny był już
w lipcu. Od nazwy porohu twierdzę zaczęto nazywać: Kojdak, Kodak, Kudak. „Był
to czworobok, mający nader wystające bastyony. Fosy głębokie dookoła go
obiegały: z jednej zaś strony, opierając się o jar głęboki, spływający ku
rzece, rowy te mienić się mogły nawet przepaścią, przez którą przebrnięcie
stanowczo niemożliwem się stawało.” Brama wjazdowa do twierdzy, poprzedzona
mostem zwodzonym, znajdowała się od zachodniej strony twierdzy, pomiędzy
kleszczami
Załoga
fortu liczyła 200 żołnierzy piechoty, nic nie wiadomo na temat jej ewentualnego
wyposażenia w artylerię, ale najprawdopodobniej miała przybyć dopiero wiosną
1636 roku…
Trzeba
przyznać, że Marion dość niezręcznie wziął się za administrowanie podległym
sobie fortem, być może władza uderzyła mu do głowy: „Nie tylko kozakom
przejścia, ale też łowienia ryb i polowania około rzeki bronił i niektórych
nieposłusznych pojmał i okowawszy ich, dwudziestu więził. Zakazywał też kozakom
broń i strzelby sprzedawać”. Zupełnie jak z Indianami na Dzikim Zachodzie dwa
stulecia później … Podwładni Mariona żołnierze dopuszczali się grabieży, z
czego najboleśniejszą w skutkach była grabież monasteru w Samarze
Zachowania
Mariona jeszcze w sierpniu sprowadziło na forteczkę katastrofę. Traf chciał, że
z wyprawy na Morze Czarne wracał Iwan Sulima z 6 tysiącami bojowo nastawionych
Kozaków. Trochę się zirytował widząc żołnierzy za świeżo usypanymi wałami.
Tłumaczył się potem że sądził, iż ma do czynienia z Niemcami, nie dając
jednocześnie uzasadnienia, skąd mieliby się wziąć nad Dnieprem. Jest faktem, że
załoga Kudaku była autoramentu cudzoziemskiego, ale przecież na służbie
Rzeczypospolitej. W każdym razie czy to od razu, czy po jakimś oblężeniu –
źródła nie są w tej kwestii zgodne – Sulima twierdzę zdobył a jej obrońców
wymordował (niemal jak Gajusz Julisz Cezar pod Zetą: „po drabinach ciemnej nocy
na wały wlazł, warty powycinał, fortecę wziął”), samego Mariona „na cel
wystawiając gołego”. Był to – dodajmy – cel dla łuczników. Może tak – a może
nie, bo istnieje jeszcze inna wersja śmierci Mariona: „Żywcem wziąwszy,
najpierw rękę mu odsiekli i za pazuchę włożyli, w pludry prochu nasypali,
postawili u słupa nad Dnieprem, zapalili i proch rzucił go do Dniepru.”
Wymordowaniem załogi Kudaku
przerazili się sami Zaporożcy, którzy na wieść o zbliżaniu się Koniecpolskiego wydali
Sulimę i jego najbliższych współpracowników w obawie przed zemstą panów
koronnych. Kozacki watażka został
jeszcze tego samego roku, 12 grudnia, ścięty w Warszawie. Sam król próbował go
ratować w uznaniu zasług kozackich w walkach ze Szwedami – zaatakowali swoimi
czajkami i zdobyli jeden ze Szwedzkich okrętów w Prusach. „Nawrócony do wiary
katolickiej Sulima, mieczem katowskim jest ścięty, a potem ciało na cztery
części porąbane, na czterech rogach miasta zawieszone.” Jedynym towarzyszem
Sulimy, który uniknął wtedy wykonania wyroku, był Paweł Pawluk – niestety,
niezbyt się to ułaskawienie Rzeczypospolitej opłaciło, bo nie minęły dwa lata,
jak stanął na czele powstania kozackiego. Poddał się wówczas po klęsce pod
Kumejkami, ale tym razem swojej głowy nie uchronił.
Na wieść o
tragedii Koniecpolski od razu powziął decyzję o odbudowie twierdzy, jednak
sprawa ciągnęła się prze kilka lat, przynajmniej do 1639 roku, kiedy osobiście
pojechał na miejsce aby przypilnować robót. W międzyczasie naciskał na króla i
inne wpływowe w kraju osoby, aby cel ten urzeczywistnić. W zachowanym liście
Władysława IV do hetmana, wysłanym z Gdańska 24 stycznia 1636 roku czytamy: „Co
się tycze fortu, skąd by jego miało być dokończenie i konserwacja w niedostatku
skarbowym, nie widziemy. Rozumiemy jednak, że ołowiu, prochów i knotów, które
są w Barze, zażyć i posłać się tam może; a na praesidium trzysta z tych, którzy
dragońską służeli, dawszy im starszego tamtemu miejscu sposobnego, obrócić.
Którym lubo teraz nie masz sposobu, obmyśli potym Rzeczpospolita zasłużone,
zważywszy, co na tym forcie całości i bezpieczeństwu należy.”
Plan Getkanta poprawnie zorientowany
Do dnia dzisiejszego zachował się tylko zachodni fragment twierdzy. Reszta jest bezpowrotnie zniszczona przez kamieniołom, działający w latach 1944-1994, w miejscu którego znajduje się niewielkie jezioro.
Nieco
później (24 marca z Wilna) znowu pisał król do swego hetmana radząc mu, skąd i
w jaki sposób ma pozyskać fundusze na odbudowę twierdzy – chodziło o wydany 6
marca Uniwersał do miast nad-Dnieporowych,
aby pomocy dodały na dokończenie fortecy na Kudaku. Pisze także o kapitanie
piechoty „niemieckiej” Janie Żółtowskim, przewidzianym na komendanta twierdzy,
któremu „przydawszy do tych trzech set dragonów, jakośmy 24 ianuarii pisali,
jeszcze dwieście, aby tem bezpieczniej i dokończone, i dotrzymane to miejsce
być mogło.” Jak wynika z zachowanej korespondencji pomiędzy królem Władysławem
IV a hetmanem Koniecpolskim, dla obu odbudowa twierdzy w Kudaku stanowiła
priorytet, niestety nie do przezwyciężenia, chyba za sprawą nieudolności
niektórych urzędników państwowych, głównie tych od ściągania podatków
(„Kończenie fortu baczymy dla defektu pieniędzy przyszło do innego czasu
odłożyć.”)
Zirytowany
hetman postanowił osobiście pojechać na Ukrainę dopilnować odbudowy twierdzy.
Nie jest jasna data tego wyjazdu:
Dubiecki pisze o jesieni 1637 roku, podczas gdy wydawca listów
Koniecpolskiego (Agnieszka Biedrzycka) sugeruje rok 1639. Prawdopodobniejsza
wydaje się ta pierwsza data – a to za sprawą chronologii wydarzeń z życia Adama
Koniecpolskiego, jednego z oficerów twierdzy. Z drugiej strony w roku 1637
wybuchło powstanie Pawluka, więc nie był to dobry czas na budowę. Według
Mariana Dubieckiego z końcem roku 1639 „twierdza była już skończoną” co
niekoniecznie musi stać w sprzeczności zarówno z obecnością hetmana w Kudaku w
lipcu 1639 (skąd wysłał list do króla) jak również z treścią listu Władysława
IV do hetmana z 9 sierpnia 1643 roku, w którym mowa jest o sumach „na
dokończenie fortu kudackiego”.
Hetman Koniecpolski przybył pod Kudak na czele
4-tysięcznej armii i rozłożył się obozem pod samym fortem. Wraz z nim przybyli
Dominikanie, którzy pod wałami wznieśli swój kościół. Nie wszystkie źródła o
nich wspominają, ale ich istnienie wydaje się być niepodważalne – jeszcze w XIX
wieku miejscowa tradycja mówiła o „jackowych” (czyli dominikańskich) mogiłach. Armii
towarzyszyć miała także duża grupa robotników, których celem było dokończenie
twierdzy. Dokładnego zakresu robót nie znamy, ale sam hetman w sierpniu 1639
roku pisał: „Iżem fortu tego dnieprowego na kilka łokci w okrąg do góry
podniósłszy i w dobrej go obronie, porządek, ostawiwszy jeszcze przy nim do
dalszego wykończenia J.M.P. wojewodzina Racławskiego” (chodzi o Stanisława
Potockiego, pułkownika chorągwi kozackiej, który w twierdzy pozostał nie dłużej
niż miesiąc). Także w instrukcji spisanej w Kudaku 3 sierpnia 1639 roku,
przeznaczonej na odchodne dla gubernatora twierdzy, pisał hetman: „Koło
dokończenia fortu tego i ze wszystkim zawarcia pilno chodzić, jeżeli by też in
sua perfectione według abrysu danego w tym roku nie mógł stanąć w dobrej
defezie, naokoło go obstawiawszy, ostatek do wiosny odłożyć, wszak
Rzeczpospolita naznaczoną na ten fort oddała sumę świętszą, będzie-li tego
potrzeba, obmyśli.”
Hetmanowi i
tym razem towarzyszył Beaplan, ale autorem owego „abrysu” był inżynier
królewski Fryderyk Getkant. Jego ręką nakreślony na pergaminie plan odnalazł w
Sztokcholmie i opublikował Aleksander Czołowski. Drugą osobą, która miała jakiś
udział w powstaniu twierdzy, był Eliasz Arciszewski, brat słynnego kondotiera
Krzysztofa – pułkownik i dworzanin królewski. Na planie owym narysowano nie
tylko nową twierdzę, ale także jej położenie względem samej rzeki oraz dawnego
fortu Mariona. Jest na tyle szczegółowy, ze daje nam dość dobre wyobrażenie
(uzupełnione współczesnym stanem pozostałości) o wyglądzie fortyfikacji.
Nowy Kudak
wzniesiony został z ziemi i drewna jako twierdza bastionowa w stylu staro
holenderskim (Czołowski pisze o nowoholenderskim). Sercem twierdzy był majdan,
niemal kwadratowy, o boku równym około 135 metrów (30 łokci, 225 prętów).
Otoczony był wałem, oszkarpowanym darnią, z którego narożników wychodziły
5-boczne bastiony. Ogólny kształt nie był do końca regularny, gdyż dostosowany
do przebiegu brzegu Dniepru – kurtyna od strony rzeki miała układ
kleszczowo-piłowy. Także bastiony od strony rzeki nie mały regularnego, pięciobocznego
kształtu. Pozostałe wymiary twierdzy przedstawiały się następująco: szerokość
wału u podstawy ok. 29 metrów (48 łokci), jego wysokość 8,5 m. (14 łokci) do
tego tzw. parapet (mniejszy wał dla osłony żołnierzy). Przed wałem (z trzech
stron) znajdował się rów, którego głębokość sięgała nawet 13 m. (22 łokcie);
jego dolna szerokość wynosiła 12, górna zaś 19 m. (odpowiednio: 20 i 32
łokcie). Rów był suchy; z trzeciej strony zamiast niego znajdowała się rzeka.
Przekrój wałów i fosy na planie Getkanta
Wał okalający twierdzę wzmocniony był dwoma rzędami częstokołów: jeden, sterczący poziomo, znajdował się tuż pod parapetem, drugi (pionowy) między podstawą wału a rowem. Niewielki wał znajdował się także po przeciwnej stronie rowu (od zewnątrz). Od południowego wschodu na planie widoczny jest także rawelin, choć nie jestem pewien, że ten element został rzeczywiście zrealizowany.
Obrazek znaleziony w necie jako ilustracja Kudaku
Przekroje teoretyczne wałów - pierwszy w górnym lewym rogu ma jeden rząd pali wychodzących pod kątem poniżej parapetu. Takie rozwiązanie zastosowaliśmy w modelu, choć z opisów twierdzy wynika, że w twierdzy były dwa rzędy - drugi biegł pionowo między fosą a wałem.
Na zdjęciu powyżej widać bramę. Nie ma żadnych źródeł wskazujących, jak ona mogła wyglądać. Model został wypracowany na podstawie pewnych analogii, w tm podpatrzonych w ospreyowskim "Russian Fortresses 1480-1682", zob. ilustracje poniżej.
Jedyna
brama do fortu (zwana „Kryłowską” znajdowała się pośrodku zachodniej (a
właściwie północno-zachodniej) kurtyny i wychodziła wprost na pozostałości
pierwszej twierdzy. Przez rów miał być przerzucony most zwodzony. Drugie wąskie
przejście, zamykane furtą, wychodziło wprost w kierunku rzeki, skąd czerpano
wodę (w późniejszym czasie już wewnątrz majdanu wykopano studnię. Wewnątrz
twierdzy wzniesiono drewniany dom dla komendanta, cekhauz oraz domki i budy dla
żołnierzy.
Model twierdzy Kudak - wykonanie dla Dąbrowskiego Klubu Miłośników Gier Historycznych Robert "Kozi" Kozłowski
Początkowo
planowana załoga twierdzy miała liczyć 300 dragonów wraz artylerią (armaty
miały przypłynąć Dnieprem ze Smoleńska zaś ołów, proch i kule z Baru). Z czasem
(może na skutek doświadczeń z powstaniem Pawluka) liczbę te powiększono: w
skrypcie na obrady sejmu 1638 roku hetman postulował konieczność 600 pieszych (przy
czym odtąd nie jest już mowa o dragonach a raczej piechocie cudzoziemskiej, składającej
się z 5 kompanii) i stu konnych (jedna chorągiew) kozaków. Taką samą liczbę
podawał w liście do króla z 23 maja 1639 roku. W kolejnym liście, pisanym już z
Kudaku 18 lipca, pisał nawet o potrzebie półtora tysięcznej załogi. Komentując
zaś tureckie obawy wspominał, że przecież bezpieczniejsze dla Turcji jest dwa
czy trzy tysiące żołnierzy w twierdzy niż kilkadziesiąt tysięcy swawolnych
Kozaków. Nieco inny skład załogi podawał napis na nagrobku dowódcy twierdzy: 600 piechoty i kilkuset
dragonów. W 1647 ówczesny dowódca twierdzy został także rotmistrzem
niewielkiej, 50-konnej chorągwi pancernej, która także weszła w skład załogi
twierdzy.
Kudak, kwiecień 2016 (fot. W. Procko, OFM Cap.) - poniżej mniej więcej to samo z GoogleMaps. Dobrze widać jezioro (dawny kamieniołom) znajdujące się we wschodnim fragmencie twierdzy
Wydaje się także, że w pewnym
okresie załogę Kudaku mogli tworzyć – czy raczej wspierać – również Kozacy rejestrowi. Z listu Władysława
do hetmana wynika, że dwustu takich Kozaków z Iwaszko Bohunem i Fedkiem na
czele właśnie z Kudaku wyprawili się w maju 1643 na umocniony gródek
moskiewski w Kozackim Przewozie nad
Donem. Szerzej o załodze Kudaku TUTAJ.
Zaopatrzenie
twierdzy w artylerię i niezbędne dla niej materiały zaprzątały cały czas głowę
i myśli hetmana. jako jeden z czterech arsenałów koronnych miał być Kudak w
1639 roku wyposażony w 11 dział, w tym 1 kolubrynę bastardową, 4 działa
regimentowe i 6 żelaznych; jeśli chodzi o amunicję na wyposażeniu było 200
granatów, 1050 kul czterofuntowych i 50 dwunastofuntowych. Według aktu
kapitulacji twierdzy jesienią 1648 roku liczyła ona 13 dział (6 spiżowych, 7 żelaznych) – przynajmniej
tyle dostało się Kozakom, bo mogło ich być więcej. Około roku 1874 znaleziono w
pozostałościach twierdzy jakieś zagwożdżone polskie działa, najprawdopodobniej
ukryte przez obrońców. Że dział tych mogło być więcej, możemy wnioskować także
na podstawie listu wysłanego przez ówczesnego gubernatora twierdzy 9 maja 1648
roku – jest w nim mowa m.in. o wysłaniu moździerza naprzeciw nadciągającej w
stronę Kudaku armii koronnej Stefana Potockiego.
Tu i seria zdjęć poniżej - wały zachowanej części Kudaku dzisiaj (fot. P. Lasocki OFM Cap.)
Pierwszym
gubernatorem został Jan Wojsław Żółtowski a jego zastępcą (komendantem i jednocześnie
dowódcą chorągwi jazdy) Adam Koniecpolski, syn będzińskiego starosty Zygmunta
Koniecpolskiego i jednocześnie stryjeczny bratanek samego hetmana (o nim
szerzej zobacz: Kudak a sprawa zagłębiowska). Po Adamie funkcję kapitanów
dzierżyli jego kuzyni, Jakub i Stanisław, obaj polegli pod Kudakiem w walkach z
Kozakami, jeden przed (kiedy prowadził dostawę żywności do fortu) a drugi w czasie powstania Chmielnickiego.
Zdawać by się mogło, że wielki hetman swoim krewniakom załatwia dobre synekury
– nic jednak bardziej mylnego. Służba na granicy Zadnieprza równała się niemal
zesłaniu, a żaden Koniecpolski nigdy dowódcą Kudaku nie był.
Treść nagrobka Jana Żółtowskiego, pierwszego gubernatora Kudaku (wg. Szymona Starowolskiego)
Jan
Żółtowski był gubernatorem Kudaku dość krótko, do 1640 roku, kiedy to utonął i
został pochowany obok kościoła dominikanów, nieopodal twierdzy. Wiernie
wypełniał pozostawioną przez hetmana „instrukcję”, czym zaskarbił sobie
wdzięczność nie tylko swego bezpośredniego przełożonego. Jak głosił napis na
jego nagrobku „Ceniony przez króla, kochany przez żołnierzy, niezmordowany w
pracach wojennych, zasłużył na wdzięczność potomnych.”. Po nim funkcję tę objął Krzysztof Grodzicki,
jeden z najzdolniejszych polskich artylerzystów tamtych czasów, który na tym
stanowisku pozostał aż do powstania Bohdana Chmielnickiego w roku 1648
(wcześniej, w roku 1644, brał też udział w bitwie pod Ochmatowem).
Jeden z dwóch pomników znajdujących się na terenie twierdzy (fot. P. Lasocki OFM Cap.)
Nie znamy szczegółów życia
codziennego w twierdzy, ale z nielicznych zachowanych opisów rysuje się obraz
niezbyt idylliczny. I nie o samo zagrożenie kozackie tutaj chodzi. Towarzyszący
odwiedzającemu Kudak w roku 1647 księciu Jaremie Wiśniowieckiemu Bogusław
Maskiewicz zanotował taką uwagę: „Pod
wałem przekop głęboki, a w zamku samym chałupek z gliny ulepionych, maluchnych,
że w drugą rakiem leść trzeba, pełno było, w których różni rzemieślnicy
mieszkali.” (Z tego opisu dowiadujemy się także, że jednym z obowiązków
kapitana było coroczne podniesienie wału o
1 łokieć.). Do twierdzy przylegała niewielka osada, Słobódka, gdzie „domów było ze sześćdziesiąt, których ludzie
zachorzy [przybysze] mieszkali,
gruntów nie wyrabiając dla niebezpieczeństwa od ordy i jeśli kto robił, bardzo
niewiele i ostrożne. Na rybach bardzo mieli się dobrze. Zboże bajdakami od
Kijowa i innych włości podwożono im. Nad samym Dnieprem był bazar, gdzie
przedawano od rzemienia i innych drobiazgów. W pół mili od Kodaku stała wieża
wysoka, która na ośm mil wokoło widziała. na tej wieży ustawiczna straż bywała,
t.j. ludu ognistego sto i konnych dziesięć.” Inny opis Słobódki mówi o „pewnej
ilości lepianek, domków i niskich jak kretowiska ziemianek”, zatem życie
tutaj nie należało do łatwych, aby to wówczas jedyna stała osada ludzka w
promieniu kilkudziesięciu kilometrów! Najbliżej – dwie mile ówczesne, czyli
jakieś dwadzieścia kilometrów – leżała Samarya (Samara, „pałanka zaporożska”
mająca pod sobą pewien okręg futorów, pasiek, zimowników pastwisk i pól).
Mimo
usilnych starań króla i hetmana, twierdzy ciągle brakowało pieniędzy na
zapewnienie podstawowych potrzeb. Załoga ustawicznie żaliła się, że cierpi
głód.
Pięknie zachowany południowo-wschodni bastion z drugim pomnikiem. Jak widać z treści napisu, historia nie jest najmocniejszą stroną Ukraińców... (fot. P. Lasocki OFM Cap., poniżej także)
Według słów
króla Władysława IV „Forteca Kudak, jako jest na gruncie naszym dla zatrzymania
Kozaków i więtszego pokoju państw tureckich osadzona.” Oczywiście stała ością w
gardle nie tylko Kozakom (pisaliśmy już o ataku Sulimy) ale także Tatarom. W
liście do Koniecpolskiego Behadur Gerej pisał: „Jeżeli ten tam zamek budować i
kończyć chcecie, wiedzcie o tym, że Tatarowie z Wielkiej i małej Nohajej
tamtędy zawsze przechodzą, zaczym dobra by rzecz była, żeby ci ludzie, którzy w
tym zamku zostają, żadnej im przyczyny nie dawali.” Ile w tym prawdy – nie
wiem. Sam hetman z nutka ironii pisał: „na Kudaku jako świat stanął, żaden się
nigdy Tatarzyn nie przeprawował, bo prędzej by go bystrość wody między kamienie
okrutne zaniosła, aniż bachmat na drugą stronę rzeki.”
Także Turcy wyrażali swoje
zaniepokojenie i w budowie Kudaku widzieli pretekst do przyszłej wojny. W
styczniu 1640 roku załoga twierdzy widziała „łunę na niebie od ognia, które to
pogaństwo pali i coraz to się bliżej przymyka ku państwom koronnym.” Zdarzało
się oczywiście, że załoga twierdzy musiała interweniować zbrojnie w chwilach
zagrożenia. O jednym z takich starć z Kozakami Dońskimi, do którego doszło w
roku 1643 nad Wilczą Wodą (dopływ Samary) czytamy w jednym pism hetmana. W roku
1644 część załogi Kudaku razem z gubernatorem Krzysztofem Grodzickim mogła
wziąć udział w bitwie pod Ochmatowem. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że powstanie
twierdzy przyczyniło się do uspokojenia Ukrainy mniej więcej na jedną dekadę,
aż do wybuch powstania Chmielnickiego.
Wiosną 1648 roku, na wieść o
jakimś wrzeniu kozackim, w stronę Kudaku wyruszyła 6-tysięczna armia koronna
pod dowództwem Stefana Potockiego, syna nowego hetmana wielkiego koronnego
Mikołaja Potockiego (Koniecpolski zmarł w 1646). Źle przygotowana wyprawa
skończyła się – jak wiadomo – klęską u Żółtych Wód. Właśnie nieopodal Kudaku
(pod Kamiennym Zatonem, jakies 3 mile od twierdzy) Kozacy rejestrowi przeszli
na stronę powstańców. Ominęli twierdzę, co oczywiście wiedział Grodzicki, i 9
maja doniósł o tym hetmanowi, prosząc przy tym o pilne wzmocnienie samej
twierdzy. Z listu wynika, że w tym czasie załoga Kudaku liczyła zaledwie 400
ludzi. Hetman jednak, pobity pod Korsuniem i wzięty do tatarskiej niewoli, nie
mógł oczywiście tej prośby spełnić. W pożodze ogarniającego Ukrainę powstania
naddnieprzańska fortyfikacja stawała się jedną z ostatnich ostoi
Rzeczypospolitej. Nic dziwnego, że długo się ostać nie mogła. Rozpoczęło się
kilkumiesięczne oblężenie twierdzy przez kilkutysięczną armię kozacką, najpierw
pod wodzą Szumiejki, następnie zaś Maksyma Nestoreńki. Jesienią Chmielnicki był
już pod Lwowem, a załoga Kudaku wciąż trzymała się w twierdzy, wokół której
zalegało 4 tysiące kozackich trupów. Jednak na skutek ogólnego wyczerpania oraz
kończących się zasobów, dowiedziawszy się o klęsce armii koronnej pod
Piławcami, Grodzicki musiał poddać twierdzę (1 października 1648, według niektórych
autorów 26 września). Znane są szczegółowo warunki honorowej kapitulacji,
podpisanej przez Nestoreńkę i jego pułkowników. Podpisanej, ale nie
dotrzymanej. Tragiczne losy załogi po kapitulacji twierdzy to już temat na inną
opowieść...
Wnętrze (majdan) twierdzy dziś. Fotki powyżej: P. Lasocki OFM Cap., poniżej W. Procko OFM Cap
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz