Trochę z poczucia obowiązku, a trochę ku pamięci (a może nawet celem
zareklamowania dla tych, co nie byli) - ta krotka fotorelacja z otwarcia
wystawy. Wszystkie fotografie w tym poście robili Danusia Micur, Maciek
Muzzy Mazur, Łukasz Khamul Godecki i ja.
Zaczęło się z
samego rana od... naprawy gablot. To długa i mało istotna historia, w
każdym razie firma, która je dla nas robiła (gdzieś z okolic Bydgoszczy,
więc wszyscy się mnie w muzeum pytali, czy im mówiłem, że jestem z
Torunia :) trochę nie do końca się spisała, było parę usterek (choć nie
wykluczone że przez beznadziejną firmę logistyczną,. która to
przewoziła, ale nie będę wymieniał nazwy) i z samego rana przysłała
swoich fachowców. Muszę przyznać, ze w pełni się zrehabilitowali i co
trzeba było zrobić lub wymienić, zrobili lub wymienili.
Prace
nad wystawą trwały do ostatnich niemal chwil. Ale cóż - wystawę
robiliśmy od podstaw (dosłownie, bo trzeba było nawet zamawiać produkcję
gablot) a czasu było ekstremalnie mało, zaledwie miesiąc. No ale rzutem
na taśmę ostatecznie się udało. Jeszcze tylko rzeka z młynem nie
dotarła, ale w najbliższych dniach się ją wystawi.
Ostatnie poprawki, żeby wszystko równo wisiało.
Makieta
główna (3 x 2,4 metra). Wszystko zbudowane dzięki firmom Tereny do gier
oraz Wargamer (co widać pod blatem) oraz malowaniu kilku osób. O samej
makiecie napiszę w osobnym wątku, bo ma kilka smaczków.
Krótko
przed 12 (a otwarcie zaplanowano właśnie na 12) przyjechała TVP. A u
nas w Polsce ciągle jest tak, ze jak przyjeżdża telewizja, to wszystko
jest temu podporządkowane, bo im się oczywiście zawsze bardzo spieszy.
No ale zrobili co mieli zrobić i jeszcze tego samego dnia materiał
ukazał się w TVP Katowice (dłuższy) oraz w Teleexpressie Extra
(krótszy). Nie wiem, jak długo te linki będą aktywne, ale póki co można
to obejrzeć tutaj:
TELEEXPRESS oraz
AKTUALNOŚCI.
Jakoś
się wyrobiliśmy, i tuz po 12 zaczęło sie oficjalne otwarcie. Najpierw
przywitanie gości przez Dyrektora, potem krótka prelekcja na temat gier
historycznych. Nie wszyscy w muzeum mnie poznali:
Ubranie
miałem dzięki Agencji Eventów Historycznych SARMATA z Sandomierza,
którzy zapewniali nam sporą część oprawy. Szczerze polecam ich usługi.
Potem wszyscy wyszliśmy na zewnątrz, bo w muzeum strzelać jakoś nie wiem czemu nie wolno.
Kiedy już znaleźliśmy się w gmachu muzeum, zaczęła się główna część imprezy, a więc ZABAWA.
Z początku ludzie dość nieśmiało podchodzili do plansz, ale po chwili to się już zmieniło.
Krótko
opowiedziałem, co się dzieje na głównej makiecie. Blaty wykonane przez
Tereny do gier, budynki z serii de Lux (do OGNIEM I MIECZEM) w sumie
chyba też, choć niektóre dotarły do nas przez Wargamera.
Jak
już pisałem, na profesjonalnie zrobioną rzekę jeszcze czekamy. Na razie
moja pierwsza produkcja. Druga moja rzeka, o niebo lepsza, znajduje się
w gablocie z prezentacją bitwy pod Wojkowicami Kościelnymi.
Niektórzy starali się znaleźć jak najlepsze ujęcia do swoich zdjęć. Może znajdą się jakieś w sieci?
W
miejscowej karczmie, w towarzystwie przystojnego Szweda i szarmanckiego
towarzysza pancernego nasza muzealna karczmarka raczyła gości
starościńskim miodem. Dosłownie starościńskim, bo specjalnie na tę
okoliczność dostaliśmy beczułkę od byłego starosty będzińskiego, Adama
Lazara, który taką oto działalnością zajął się na emeryturze.
pozazdrościć. Miód był naprawdę wyborny i wiem, że ja jesieni starosta
rusza z jego sprzedażą. Polecam.
No ale
clou
całej imprezy są oczywiście gry. Piszę w czasie teraźniejszym, bo grać
można było nie tylko na wernisażu. część gier jest tak skonstruowana, że
może w nie zagrać każdy, kto w najbliższych miesiącach odwiedzi muzeum.
Obok plansz leżą instrukcje a gry są dość proste, tak mniej więcej w
skali od warcabów do szachów (choć ani jednych, ani drugich na wystawie
nie ma). Zasad nauczyć się łatwo, ale osiągnąć mistrzostwo, to jest już
jednak sztuka.
Autorska
(w sensie projektu planszy i pionków) wersja STRATEGO okazała się
strzałem w dziesiątkę. W tę grę grano przez cały czas. Proste zasady,
szybka gra, duże elementy. W sumie miodzio.
Planszę (oraz wszystkie projekty graficzne towarzyszące wystawie) wykonała Ela Jankowska.
Patrząc
od dołu zdjęcia: SHOGI (czyli japońskie szachy ale... w klimacie
staropolskim; to jeden z autorskich projektów przygotowanych specjalnie
na tę wystawę, pomysł i wykonanie - Daniel Dawidowicz). Dalej
staropolska FORTECA (obok jeszcze wydruk do gry paragrafowej OGNIEM I
SZABLĄ, stworzonej przed kilku laty przez dąbrowianina Michała Grynia)
potem wikińskie HNEFATAFL a na samym końcu średniowieczne ALQUERQUE.
Nawet
Panom Braciom od SARMATY gry bardzo mocno przypadły do gustu. Wkręcili
się tak, że chyba sami je sobie zrobią. A szkoda, bo może mógłbym co
nieco zarobić :)
Jak to na wystawie bywa, nie
mogło zabraknąć plansz i gablot. Te pierwsze zawierają głównie
powiększone i z tłumaczonymi na język polski kartuszami miedzioryty
Ericka Jonsona, czyli Dahlberga, moja wieloletnia fascynacja (w ogóle
cała to wystawa to efekt kilku fascynacji). W gablotach zgromadzono
kilka gier planszowych i figurkowych.
Tu
starcie moskiewskiej straży zasiecznej przeciwko malutkiej dywizji
polowej Kroplestwa Szwecji. W pozostałych gablotach znajdują się:
pełnowymiarowa dywizja turecka OiM z opisem (Bartka von Bertholda),
inscenizacja bitwy pod Wojkowicami Kościelnymi oraz dywizja Księstwa
Warszawskiego z bitwy pod Raszynem (oczywiście do systemu BOGOWIE WOJNY -
NAPOLEON - figurki użyczyli Maciek i Grzesiek Mołczykowie, autorzy
systemu).
Jak
już pisałem, główną oprawę artystyczną zapewnili nam sandomierzanie z
SARMATY (pokazy walk, super ciekawe prelekcje) ale było też kilku
miejscowych rekonstruktorów, z Chorągwii Księstwa Siewierskiego (sekcja
staropolska) oraz niezrzeszony szkot, który przygrywał nam na dudach:
Pojawił
się także Tomek "Warchoł" ze swoim autorskim systemem skirmishowym
PRAWEM I LEWEM. Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze przynajmniej raz,
żebym i ja mógł spróbować. Powoli krystalizuje się także grupa osób,
chętnych do zagrania chyba już nieco zapomnianych DZIKICH PÓL.
W pewnym momencie musiałem nawet wyjąć z gabloty BOŻE IGRZYSKO, bo znaleźli się chętni na granie.
Na wystawie znalazły się też dwa modele luźno związane z tematyką
IMAGO BELLI. Jeden to rekonstrukcja średniowiecznego wyglądu zamku w...
(no właśnie, może ktoś zgadnie co to za zamek?) a drugi to HMS "Victory"
Nelsona. Oba modele wykonał Jurek Sraga z Dąbrowy Górniczej.
Imprezę
zaczęliśmy wygaszać koło 18. Wszystkim, którzy byli, bardzo dziękuję.
Dziękuję też wszystkim tym, którzy nieśli jakąkolwiek pomoc w
przygotowaniu imprezy. Nie wszyscy znaleźli się na kartach
towarzyszącego wystawie folderu, ale jeszcze raz: WIELKIE DZIĘKI. Ci,
którzy nie byli, mają całe wakacje i połowę września. 27 sierpnia (też
czwartek) czeka nas jeszcze jedno mocne uderzenie związane z IMAGO BELLI
- turniej w OGNIEM I MIECZEM o buławę Prezydenta Miasta Dąbrowy
Górniczej. Buława jest już przygotowana i naprawdę - będzie się o co
bić.