czwartek, 24 listopada 2016

PAPIEROWE WOJNY cz. 1 - CZOŁGI (1)

Dla dzisiejszych nastolatków to jest rzecz niewyobrażalna, ale tak było naprawdę: były czasy kiedy nie było komórek. A coś przecież na nudnych lekcjach robić trzeba było. W serii tekstów zbiorczo zatytułowanych "Papierowe wojny" postaram się przedstawić różne gry (nie tylko wojenne) które pamiętam ze swego dzieciństwa, czyli gdzieś tak z przełomu lat 70. i 80. ubiegłego stulecia. Część służyła do grania w pojedynkę, część dla dwóch graczy. W niektóre z nich grywaliśmy na lekcjach w podstawówce z Dziobolem, w niektóre z moim kuzynem Jackiem. Na pierwszy ogień niech pójdą "Czołgi".

CZOŁGI - gra taktyczna

To jedna z dwóch różnych gier o tym samym tytule - drugą przedstawię w osobnym wpisie.

Liczba graczy: 2
Rekwizyty: kartka w kratkę, długopisy (najlepiej dwa, w różnych kolorach plus trzeci, czerwony do strzelania). Ołówki też się nadawały, ale najlepsze były długopisy, z tym, że najlepsze były takie proste, bez sprężynek na wkładzie.
Cel: wybicie czołgów przeciwnika lub zajęcie określonego obszaru (dotarcie do bazy przeciwnika) przynajmniej jednym swoim czołgiem.

PLANSZA
Planszę trzeba było sobie narysować, najlepiej na kartce wyrwanej z zeszytu od matematyki. Rozmiar dowolny, ale raczej nie większy niż to, co się udało wyrwać ze zszywacza (czyli dzisiejsze A4). Plansza za każdym razem wyglądała inaczej. Najważniejszym elementem były murki, rysowane dokładnie wzdłuż linii kratek, choć ewentualnie można ją było urozmaicać. Przykładowo taka plansza mogła wyglądać tak:

 Przykładowa plansza

Następnie każdy z graczy rysował na planszy (po swojej stronie) uzgodnioną wcześniej, identyczną dla obu stron liczbę czołgów, każdy wielkości jednej kratki. Opcjonalnie można było także rysować elementy stałych umocnień, które w czasie gry będą mogły tylko strzelać, bez poruszania. Obrazek poniższy przedstawia sytuację na mapce z 10 czołgami oraz dwoma bunkrami dla każdej ze stron:

Ustawienie początkowe czołgów i dział. Zapomniałem narysować niebieskich bunkrów.

PRZEBIEG GRY
Każdy z graczy w swoim ruchu mógł się poruszyć lub strzelić z jednego swojego czołgu (ewentualnie działa - tu oczywiście bez ruchu). Ruchy i strzały wyglądały identycznie, wymagały nieco zręczności i odpowiedniego długopisu (jak już pisałem: najprostszego).
Ruch: piszący koniec długopisu przystawiało się nieco pod skosem do czołgu/działa, po czym palcem wskazującym należało tak docisnąć długopis, aby drugi (ten piszący) jego koniec z pewną siłą przesuwając się po kartce pozostawił narysowany ślad (zazwyczaj było to kilka centymetrów, choć różne długopisy dawały różne rezultaty). W kratce, gdzie skończył się wyraźny ślad tuszu, należało narysować nową pozycję czołgu, a poprzednią skreślić

Pierwsze ruchy

Strzelanie wyglądało tak samo (najlepiej czerwonym kolorem) - jeśli linia pozostawiona przez długopis przechodziła przez choćby najmniejszy fragment wrogiego czołgu - ten był zniszczony. Pudła można było zaznaczać w postaci rysowanych wybuchów na końcu powstałej przy strzelaniu kreski.
Gra mogła przebiegać mniej więcej tak, jak na załączonych obrazkach:
Zielony wysforował  się nieco do przodu, więc niebieski oddał pierwszą próbę strzału. Niestety, nie doniosło :(
Zielony dalej ryzykuje przesuwając się do przodu, a niebieski strzela, niestety nieskutecznie. Cała rzecz zasadza się w rodzaju długopisu. Tu najwyraźniej widać, że niebieski daje dłuższe kreski niż zielony i czerwony. A więc gra nie zawsze była dobrze zbalansowana :)

 Kilka kolejnych ruchów i wreszcie jest celny strzał. Zielony wjechał na miejsce jednego z wcześniejszych wybuchów i został trafiony. Czerwone kropeczki na czołgach oznaczają liczbę oddanych strzałów.
I TAK DALEJ...

Opcjonalnie można było grę na różne sposoby urozmaicać, zarówno przez dodawanie elementów terenu jak i  rodzajów broni. Pamiętam na przykład transportery piechoty - zajmowały dwie kratki i w dowolnym miejscu mogła się z nich wysypać piechota, w postaci kilku małych (1-2 mm średnicy) kółeczek. Poruszanie się i strzelanie wszystkich jednostek wyglądało identycznie.
Istniało też liczenie amunicji. Standardowo każdy czołg mógł strzelić 5 razy - każdy strzał zaznaczało się kropką.

1 komentarz:

  1. Kiedyś brat (Dziobol) tłumaczył mi zasady tej gry, ale byłem za mały żeby zapamiętać. Teraz jak przez mgłę przypominam sobie ten moment. Dzięki za przywrócenie tego wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń