piątek, 28 sierpnia 2015

TURNIEJ IMAGO BELLI - relacja

Wczoraj, tj. 27 sierpnia, miało miejsce ostatnie większe wydarzenie związane z wystawą IMAGO BELLI - turniej "Ogniem i Mieczem" o Buławę Prezydenta Miasta Dąbrowa Górnicza. Oto krótka relacja, okraszona fotkami. Autorami zdjęć są: Maciek Muzzy Mazur, Marta Gabryś i ja.
Za górami, za lasami - stolik z terenami przed pierwszymi bitwami.
Pula nagród oraz rezerwowe figurki dla graczy, który mieli nie dość swoich własnych sił.
Start turnieju zaplanowany był na godzinę 10, ale pierwsi uczestnicy pojawili się już przed 9. I dobrze, bo niektórym trzeba było jeszcze trochę pomóc w kwestii rozpisek i uzupełnienia swoich armii zbiorami MM "Sztygarka" i Klubu Gier. Około 10 byli już wszyscy (!) - nikt nie zawiódł. W sumie wystąpiło 14 zawodników z różnych stron Polski, ciężkie zmagania aż do późnego popołudnia toczyły się na 7 stołach.
 Tak zwani "wyjadacze" jeszcze przed starciami. Od lewej: Skościański, Szwedzki, Masakrator i Olbracht.
Przed pierwszą bitwą - jest jeszcze czas na sprawdzenie rozpisek.

Losowanie pierwszych par zgodnie z oficjalnym regulaminem turniejowym Wargamera miało charakter mniej więcej historyczny. Wszyscy grający podzieleni byli na dwa "koszyki" tak, aby nie spotkali się ze sobą armie z tej samej nacji. Dodatkowo nie chciałem abstrakcyjnych bojów typu Dania vs Turcja. Oczywiście w kolejnych rundach te obostrzenia nie obowiązywały i parowanie było według aktualnej punktacji. Wszystkich par pierwszych bitew mogę już nie pamiętać, ale na pewno Turcja potykała się z Tatarami i Moskwą, Szwecja z Danią, RONem i Kozakami, jeszcze RON z Tatarami (w dwóch bitwach jednocześnie). Doszło do ciekawych par, jako że turniej zgromadził graczy zarówno bardzo doświadczonych (m.in. 1 i 3 z rankingu) oraz absolutnych debiutantów. Z jednej strony oczywiście ujemnie wpływało to na poziom niektórych starć, z drugiej jednak najlepiej uczyć się od mistrzów, czyż nie?

 Spotkanie weterana z debiutantem - w takie starcia obfitował ten turniej.
 
 Czyżby tatarska wersja "Władcy Pierścieni"?. 


Pierwszą serię starć zgodnie z oczekiwaniami wygrał Olbracht. To właśnie w tej bitwie Turcja mistrza starła się z debiutującymi moskwicinami. Wynik starcia dość łatwy do przewidzenia, choć to na innym stole doszło do najbardziej zdumiewającego wyniku.. Kozacy Serdiuka zmyli głowę Szwedom prowadzonym przez Kacpra (zwycięstwo historyczne), zadając im bardzo duże straty i eliminując obu dowódców. Kozakom nie wyszło to zresztą na dobre, bo w drugiej rundzie natknęłi się na Turków Olbrachta...
 Smartfon - teren niedostepny ;)

  Tatarzy we dworze.
 Obóz tatarski.

Nie mam pod ręką kart gracza, żeby dokładnie opisać poszczególne starcia z każdej rundy, zresztą nie jest to chyba konieczne :). Po drugiej rundzie nadal na prowadzeniu był Olbracht (11 punktów) ale po piętach mu deptali Szwedzki i Skościański (po 10) - czołówka była już zatem wykrystalizowana. Tyle że nastąpiła przerwa obiadowa i krótka wizyta w... kopalni ćwiczebnej naszego muzeum. Nikt nie został w podziemiu, ięc po jakichś dwóch godzinach doszło o finałowych starć.

 W wplnych chwilach można było rozegrać partyjkę Stratego...

...a nawet Neuroshima Hex.

 Sądząc po minie obiad, choć w warunkach niemal polowych, chyba smakował.

Przed szychtą - żeby nieco schłodzić szare komórki wszyscy gracze udali się do kopalni...
Ze zrozumiałych względów uwagę widzów (bo oprócz graczy byli i tacy) przykuwały zwłaszcza dwa stoły: Olbracht stanął do boju ze Szwedzkim Generałem, który tym razem prowadził do boju polskich partyzantów. Skończyły się żarty, co widać było po poważnych minach obu graczy, mniej skorych do pogawędek na boku. W końcu w rogu sali na zwycięzce czekała buława hetmańska. Na stole obok doszło do bratobójczej walki Tatarów Skościańskiego i Masakratora. Ta bitwa zakończyła się strategicznym zwycięstwem Skościańskiego i cała uwaga skupiła się na stole, gdzie doszło do rzeczy zdumiewającej. Polscy powstańcy tak dzielnie stawiali opór tureckim najeźdźcom, że przez jakiś czas wydawało się, że wygrają to starcie. Ostatecznie bitwa zakończyła się remisem ze wskazaniem na Olbrachta, co jednak nie wystarczyło na zwycięstwo w całym turnieju. Pełne wyniki dopiszę jutro, ale pierwsza trójka ukształtowała się następująco:

I miejsce SKOŚCIAŃSKI (19 punktów)
II miejsce OLBRACHT (18 punktów)
III miejsce SZWEDZKI (16 punktów)

 Jak widać finałowe walki wzmagały napięcie...
 ...wokół stołu gromadzili się kibice...
... ale wszystko koćzyło się w pełnej zgodzie.
A może Pan Prezydent spróbowałby swoich sił? Zaproszenie na następny turniej czeka.
Nagrodą za zwycięstwo była oczywiście buława, którą osobiście wręczał sam Prezydent Dąbrowy Górniczej Zbigniew Podraza. Za II i III miejsce były dwie klimatyczne gry planszowe, przy czym Olbracht miał możliwość wyboru. W sumie wybrał cięższe pudełko z grą BOŻE IGRZYSKO: MAGNACI. Dla Szwedzkiego został SIGISMUNDUS AUGUSTUS. Grałem w obie i mnie osobiście bardziej podoba się ta druga, ale to oczywiście rzecz gustu. W każdym razie oba tytuły bardzo polecam, a w "Zygmunta" można nawet zagrać w Muzeum (w Magnatów zresztą też, ale po wcześniejszym umówieniu). Czwarte miejsce ex aequo zajęli SaKage i Serdiuk 11 - ten pierwszy jako najlepszy spośród uczestników cotygodniowych warsztatów w Muzeum otrzymał dodatkową nagrodą ufundowaną przez firmę Wargamer, producenta "Ogniem i Mieczem".
 Skościański z dumą odbiera buławę z rąk Prezydenta. Jeszcze nie wie, jak na to zwycięstwo zareaguje żona :)
 Chwila do namysłu - SIGISMUNDUS AUGUSTUS czy może MAGNACI
Jednak MAGNACI.
 Zatem dla Szwedzkiego pozostał "Zygmunt" - będą w Lesznie poznawali meandry życia dworskiego za pierwszego Wazy na polskim tronie.

Podsumowując - paru rzeczy się nauczyłem i jeśli będę organizował następny turniej, mam nadzieję uniknąć pewnych błędów, drobnych, ale jednak. Na szczęście była parzysta liczba graczy i nie musiałem ruszać do walki osobiście - choć mały podjazd siedmiogrodzki oczywiście czekał w gotowości.
 Obóz tatarski po ostatniej bitwie.
 Jeszcze tylko pamiątkowa fotka (wymagana przez regulamin turniejowy Wargamera).
 A może umówimy się na małą partyjkę Magnatów?

Bardzo chciałbym podziękować wszystkim, dzięki którym ten turniej w ogóle był możliwy, przede wszystkim dyrektorowi Muzeum Arkowi Rybakowi i Urzędowi Miejskiemu z panem Prezydentem na czele. Pierwszy dał zielone światło a drugi niezbędne fundusze. Oczywiście wszystkim graczom, którzy musieli trochę zaryzykować, bo jechali nieco w ciemno - wszak nie jestem znany z gier turniejowych a i Dąbrowa Gornicza to do wczoraj terra incognita jeśli chodzi o scenę turniejową "Ogniem i Mieczem". Dzięki, że przyjechaliście, choć wiem, że czwartek to dość nietypowy termin jak na tego rodzaju imprezy. Mam nadzieję, że było warto i zobaczymy się jeszcze kiedyś.

PS - na CHOMIKU pojawił się Folder IMAGO BELLI do ściągnięcia. 

środa, 19 sierpnia 2015

TURNIEJ O BUŁAWĘ PREZYDENTA DG

Już za tydzień, 27 sierpnia, odbędzie się Turniej o Buławę Prezydenta Miasta Dąbrowa Górnicza. Będziemy grać oczywiście w "Ogniem i Mieczem". Zgłosiło się 14 uczestników. Dla zwycięzcy turnieju, poza tradycyjnymi dukatami, przygotowana jest specjalna nagroda - oczywiście buława:

 Replika XVII-wiecznej buławy hetmańskiej.

 Więcej problemu miałem z pozostałymi nagrodami, aż w końcu podjąłem męską decyzję - to będą dwie planszówki w klimacie I Rzeczypospolitej: Boże Igrzysko: Magnaci oraz Sigismundus Augustus. Gracz, który zajmie II miejsce w turnieju, będzie miał możliwość wyboru spośród tych dwóch tytułów.

niedziela, 16 sierpnia 2015

RON vs KOZACY POD KONIECWOLĄ

Do tego starcia w końcu musiało dojść. Uczestnicy dąbrowskich gier związanych z wystawą IMAGO BELLI od samego początku ostrzyli sobie zęby na starcie na głównej makiecie. Teren był już rozstawiony, większość wojsk na stole, regimentarze gotowi do walki.

Kościół w Koniecwoli, po prawej zaczynają się zabudowania dworu (szystkie zdjęcia w tym poście są autorstwa Marty Gabryś, uzupełnione kilkoma moimi).

Ostanie przygotowania.
Parę rzeczy było niezupełnie zgodnych z turniejowymi zasadami OiM. Rzecz pierwsza - makieta. Absolutnie nie trzymaliśmy się ani liczby terenów na stole (dużo) ani przepisowych odległości między nimi (można było spotkać np ciąg wzgórz czy lasów, zabudowania dworu szlacheckiego stały tuż obok kościoła z dzwonnicą itp.). I tak spora część terenu miała wolne przestrzenie, może co najwyżej porośnięte gotowym do żniwa zbożem. Poza tym na tak dużym terenie (300 x 240 cm) spotykały się siły wielkości dywizji.

Pole bitwy pod Koniecwolą od strony kozackiej. W oddali RON, jazda w większości wyszła z obozu, a piechota tyle co przeszła rzekę. Na lewym skraju przysiółek Koniecwoli, o który przyjdzie im stoczyć twardy bój. nie widać jeszcze Tatarów, ukrytych za wzgórzem.

Sama rozpiska też nie była standardowa, zwłaszcza jeśli chodzi o RON. Bez dbałości o szczegóły, bo nie ja robiłem rozpiskę, ale tak z pamięci wyglądało to następująco:

Bitwa pod Koniecwolą, rozstawienie wojsk, ranek 13 sierpnia. RON: A - pułk doborowy, B - pułk lekki, C - obóz z dragonami, D - regiment piechoty, E - pułk Gosiewskiego, F - rajtarzy, G - wolentarze. Kozacy: A - tabor z pułkiem doborowym, B - sojuszniczy czambuł tatarski, C i D - pułki prawego skrzydła. Kółeczkami oznaczono pozycje artylerii obu stron.
 RON (63 PS)
 
REGIMENTARZ #### z gońcem
PUŁK DOBOROWY RON koronny (3 x husaria, 6 x kozacy doborowi z rohatynami, 6 x pancerni z rochatynami, 6 x pancerni)
PUŁK LEKKI (trzy chorągwie wołoskie i kilka kozackich)
REGIMENT PIECHOTY (normalny podręcznikowy na full, z dwoma działami i dwoma oficerami)
PUŁK KOMBINOWANY (2 kompanie rajtarów, 2 chorągwie pospolitaków i trzy kompanie dragoni)
PUŁK GOSIEWSKIEGO (dokładnie taki sam skład i zasady jak w czacie Gosiewskiego)
artyleria średnia 1 działo na wzgórzu

Rozstawienie widać na zdjęciach. RON w centrum (na północ od Koniecwoli) wystawił pułk doborowy (siły główne). Na lewej flance stanął pułk lekki (straż przednia), na prawej regiment pieszy, który dopiero co przebył rzekę. Pułk Gosiewskiego dostał opóźnienie a pułk kombinowany stał nieco rozproszony: dragoni dopiero wychodzili z obozu, rajtarzy byli już we wsi a wolentarze we dworze.

Główne siły RON: Na samym przedzie, obok dwóch mniejszych pól, regimentarz Norbert z Posuchy. Tuż nami jego doborowy pułk jazdy, silny, z chorągwią husarii. To jest centrum. Na lewym skrzydle pułk lekki, kilka chorągwi kozackich i wołoskich. Na pierwszym planie obóz armii polskiej - największymi maruderami okazali się dragoni. Należący do tego samego kombinowanego pułku wolentarze oraz rajtarzy dawno już znajdowali się w Koniecwoli. Ci pierwsi oczywiście koło dworu, gdzie gospodarz chętnie raczył gości wybornym miodem starościńskim. Pułk Gosiewskiego, z efektów opóźniony, jeszcze w lesie, zmęczony wraca z podjazdu. Dobra artyleria staje na wzniesieniu, niestety, kozacki tabor jest poza zasięgiem.

KOZACY (52 PS)
(wszystkie pułki wymaksowane, ale bez czerni)

PUŁK DOBOROWY z 9 wozami
PUŁK KOZACKI
PUŁK KOZACKI
minimalny PUŁK CZERNI
sojuszniczy CZAMBUŁ MIRZY
trzy działa lekkie i dużo plastunów i harcowników (po 6 podstawek każdych)
kozacka czarownica

Jeśli chodzi o Kozaków, to pułk doborowy stanął w centrum ukryty za wozami. Za nimi stanął Obóz (zadanie jawne) - ruiny jakiejś budowli zajęte przez czerń. Na lewej flance stanęli sojuszniczy Tatarzy, na prawym zaś (naprzeciw obu pułków jazdy RON), pośród lasów i wzgórz, dwa pułki zwykłe. Tutaj zadanie dla RONU wydawało się proste - tylko jeden z tych pułków dysponował wozami i to dwoma. Prawie nie było też rejestrowych - głównie mołojcy i trochę jazdy. Na jednym ze wzgórz stanęła artyleria (trzy działa lekkie) które miały dobrą widoczność zarówno na przedpole taboru jak i niewielką dolinę. Okoliczne wzgórza dość licznie zajęli plastuni i harcownicy.

 Prawe skrzydło Kozaków - dwa pułki kozackie i dolina, chroniąca kozacki obóz od północy.
 W tle - lewe skrzydło kozackie (tabor z pułkiem doborowym).

 I Tatarzy na samym lewym skraju, właśnie wyłaniają się zza wzniesienia.

Testowaliśmy - i to może być ciekawe) alternatywne zasady dowodzenia na dywizji, możliwe tylko w wersji gry wieloosobowej (gdy głównodowodzący ma do dyspozycji przynajmniej jednego dodatkowego gracza, dowodzącego wydzieloną częścią sił). Trochę to przypominało zasady gońca. Otóż głównodowodzący wyznaczał swoim podkomendnym ogólne zadania (typu: zająć tamten las) po czym trzeba było wykonać rzut kostką, czy rozkaz dotarł do odbiorcy. Jeśli tak, dany gracz musiał się porządkować temu rozkazowi, ale miał wolną rękę jeśli chodzi o sposób realizacji wyznaczonego celu (ma rozkaz zająć las, ale to już od niego zależy, jak tego dokonać). W całym tym rozwiązaniu chodziło o rezygnację z regulaminowych Wytycznych, które niezbyt mi się podobają. Jedna ze stron tak się w to rozwiązanie zaangażowała, że jak głównodowodzący chciał porozmawiać ze swoim podkomendnym w celu omówienia dalszej strategii, za każdym razem rzucał kością, czy aby posłaniec nie zginął...

 Narady dowódców przed starciem. U góry Kozacy: Maciek i Rafał. Poniżej Norbert z Danielem (regiment piechoty) i Gabrysiem (Gosiewski). Gdzieś poza kadrem jest jeszcze Dawid (pułk kombinowany).


Druga zmiana (a właściwie żadna zmiana) w zasadach była tylko kosmetyczna - na początku gry obie chorągwie pospolitego ruszenia znalazły się na majdanie przed dworem szlacheckim przed którym stał też... Zagłoba. No i rzucaliśmy kością, czy idą do walki, czy dalej piją. Wyszli. W czwartej albo piątej turze.


Bitwa zaczęła się obustronnym lewym sierpowym. RON swymi dwoma głównymi pułkami ruszył przez dość urozmaicony teren w kierunku Kozaków stojących poza taborem.

Jazda polska w drodze do doliny, nazwanej w czasie bitwy Doliną Śmierci.
 Atak pułku doborowego RON.

Pierwsze ruchy. Regiment piechoty za rzeką na prawym skrzydle niepotrzebnie (teraz to wiadomo) rozdziela się na dwie części aby obejść las. W efekcie tego manewru w pobliżu przysiółka zajmowanego przez Tatarów znalazło sie tylko pół regimentu. Dowodzący piechotą Daniel dostał ciężkie lanie, ale i zebrał sporo doświadczenia na przyszłość. Właśnie zaczyna malować Moskwę, jest więc nadzieja na przyszłość.
 Jazda RON w Dolinie Śmierci.

 Po drugiej stronie stołu do ataku ruszyli Tatarzy, szybko (szybciej niż polska piechota z drugiej strony) posuwając się w kierunku niewielkiego przysiółka należącego do Koniecwoli. Pospolitacy z Zagłobą pili we dworze, Gosiewski błąkał się jeszcze po lasach a pułk kombinowany, zgodnie z rozkazami głównodowodzącego ruszył na prawą flankę, aby wesprzeć piechotę. Od samego początku bitwa rozdzieliła się na te dwa epizody.

 Czambuł tatarski, wsparty dwiema sotniami jazdy mołojeckiej, rusza do boju.
 Dużo szybciej niż polska piechota wchodzi pomiędzy zabudowania (później jedną z chałup zajęli nawet plastuni).
 Niedoświadczona polska (choć "cudzoziemska" z nazwy) piechota zostaje otoczona u podejścia do zabudowań. Długo ta rzeź nie trwała.
Ostatni pikinierzy na chwilę przed zagładą.
Wolontarze, pospolite niby ruszenie, ochlejtusy... Dopiero w czwartej albo piątej turze wyszli wreszcie spod dworu, ale z pomącą ginącej piechocie już nie zdążyli.
Pierwszy atak RONu na lewym skrzydle dość niespodziewanie został odparty. Niebagatelną rolę odegrali tutaj rozmieszczeni tu i ówdzie harcownicy - odporność 2/5, wyszkolenie 5, strzał w szarży (!) - do tego często mieli flankę. Okazało się, co zresztą trudno uznać za niespodziankę, że głównym sojusznikiem Kozaków okazał się teren. Polacy musieli rozwijać się do ataku w niewielkiej dolince, otoczonej wzgórzami i lasami. Drugi czy trzeci szturm w końcu odsunął mołojców nieco do tyłu, ale nie spowodował ich ucieczki. Zresztą, w tym czasie siły RONu były już też dość mocno przetrzebione - z trzypodstawkowej chorągwi husarskiej została tylko jedna podstawka, padło sporo pancernych, kozaków i większość dowódców (chyba dwóch zginęło w 8 czy 9 turze, po której uznaliśmy, że siły RON w tej sytuacji nie miały już szans na przełamanie.

Walki na lewym skrzydle RON:
 Widoczne wzgórze obsadzone było z dwóch stron piechotą rejestrową, która lekko cofnęła się dopiero przy drugim ataku.

 Widoczna w centrum chorągiew husarii ma już tylko dwie podstawki. Widoczni po prawej stronie Kozacy jeszcze się trzymają, dopiero później wycofają się nieco i staną na linii lasu, gotowi do dalszej obrony.
Lewe skrzydło kozackiego taboru ruszyło i przesunęło się nieco do przodu.

 Kozacki pułk prawego skrzydła już na linii lasu, ale nadal zorganizowany.
Na prawym polskim skrzydle piechota (niepotrzebnie) rozdzieliła się na dwie części - jedna kierowała się wprost do przysiółka, o którego zbliżali się Tatarzy, druga zaś okrążyła las, kierując się początkowo nieco bardziej w stronę centrum. Tatarzy (wspomagani przez dwie sotnie jazdy Kozaków) szybko zajęli przysiółek i dopadli piechotę przed płotem po drugiej stronie. Starcie było krótkie. Jako ostatni zginęli pikinierzy, którzy byli bezradni w walce z takim przeciwnikiem. Oczywiście poszczególne oddziały pułku kombinowanego oraz reszta ich własnego regimentu szli piechociarzom z pomocą, ale, cóż, nie zdążyli.

 Noc na polu bitwy. Norbert z posuchy nie zrealizował celu, jakim było zdobycie kozackiego obozu niedaleko Koniecwoli. Kozacy oczywiście nie atakowali już wsi, zmęczeni ciężkim bojem. Nocą siły RON powróciły na drugą stronę rzeki.
W tym momencie w dowództwie polskim zapadła decyzja o opuszczeniu pola bitwy. Pułki kozackie nieco się cofnęły, ale Polacy przypłacili to śmiercią wielu towarzyszy. Najbardziej bolesną była jednak strata dwóch ważnych oficerów.
 
Na koniec nie liczyliśmy dokładnie żadnych punktów. Już na pierwszy rzut oka widać było, że RON poniósł druzgocącą klęskę - Kozacy mieli wszystkie 6 punktów za scenariusz i sporo mniejsze straty. Kluczem do zwycięstwa okazały się moim zdaniem dwa elementy - po pierwsze harcownicy. Jasne, że wymagało to nieco szczęścia w rzutach, ale trzeba przyznać, że dzielnie wspierali mołojców w walce z jazdą RON. Po drugie niebagatelną rolę odegrała też wielkość makiety, na tyle duża, że opóźniony pułk Gosiewskiego prawie nie wziął udziału w walkach.


Grało się - mam nadzieję - miodnie. Mam nadzieję, bo sam... nie walczyłem. Taki już los organizatora (od czasu do czasu na wystawie pojawiali się różni zwiedzający, których wprowadzałem w tajniki gier historycznych). Pora wymienić walczących, dziękując jednocześnie za zaangażowanie. Siłami kozacko-tatarskimi dowodził Rafał SaKage z Maćkiem jako dowódcą prawego skrzydła. RONem dowodził Norbert, mający za pomocników Dawida (pułk kombinowany), Gabrysia (Gosiewski) oraz Daniela (regiment piechoty).

PS Absolutnie nie mam teraz czasu (a i umiejętności) aby wykonać jakieś ciekawe mapki do bitew. Ale chętnie nawiązałbym kiedyś współpracę z jakimś dobrym kartografem.