Podjazd Gosiewskiego idący wzdłuż rzeki na spotkanie z Kozakami.
Do walki doszło w stosunkowo mało urozmaiconym terenie - w centrum niewielki lasek, na lewo wzgórze, za lasem (patrząc od strony Gosiewskiego) po prawej stronie niewielki futor. Niewielki i - jak się wkrótce miało okazać - przeklęty.
Uszykowanie obu walczących stron naszkicował oboźny przyszłego hetmana, niestety, jego szkic nie znalazł się u Pufendorfa:
RON:
W centrum chorągiew husarii (1), rajtarów (2) i dragonów (3) - ci ostatni w forsownym marszu tuż przed laskiem. Na lewej flance dwie chorągwie jazdy kozackiej (4) na prawej druga, mniejsza, chorągiew rajtarów (5).
KOZACY od (naszej) lewej:
Tabor ze schowaną za nim rotą mołojców rejestrowych (A), spieszona jazda (B), rota mołojców (C), drugi tabor (D) i druga sotnia jazdy, tym razem konno (F). Dość szybko okazało się, że w futorze schowali się plastuni (E). Ze swych lichych, acz gwintowanych strzelb ostrzeliwali się przez całą bitwę, zadając nam niezłego bobu.
Chatka kryjąca plastunów.
Kozacy od początku przyjęli taktykę defensywną i ruszali się raczej niewiele. To Gosiewski musiał być stroną aktywną. W centrum dragoni (schodząc z koni) zajęli lasek i nie oddali go do końca bitwy. Po obu stronach wzgórza poszedł główny atak na prawe skrzydło Kozaków. Bracia mołojcy ostrzeliwali się jak mogli, ale przeciwko szarżującej husarii, wspartej przez rajtarów i lekkie chorągwie wiele zdziałać nie mogli. W 5 turze (tyle rozegraliśmy) nie istniał już prawoskrzydłowy tabor, a większość mołojców (wraz z dowódcą) albo już nie żyła albo znajdowała się przy krawędzi pola bitwy.
Na naszym prawym skrzydle to jednak Kozacy, szarżując swoją sotnią jazdy, odnieśli sukces rozbijając niewiele wartych rajtarów.
Ostateczny wynik: w punktach za scenariusz 4:2 dla RONu, jeśli zaś chodzi o straty, to dokładnie nie policzyliśmy, ale niewielu Kozaków przeżyło. Strategiczne zwycięstwo podjazdu Gosiewskiego niby bezdyskusyjne, ale tak naprawdę na prawej flance to przeciwnik hulał niemal bezkarnie.
W ferworze walki kronikarz oczywiście zapomniał fotografować, ale w okolicach 2-3 tury sytuacja wyglądała mniej więcej tak:
Husaria i rajtarzy objeżdżają lasek i szykują się do szarży, którzy zajęli już dragoni. na lewej flance dwie lekkie chorągwie gotowe do skoku. W niepozornej chatce skryli się plastuni.
Serdeczne dzięki dla Michała i Norberta za spotkanie. Kolejne starcie już niedługo.
Zgrabny battle report waszmości !
OdpowiedzUsuń