poniedziałek, 12 lutego 2018

DYARIUSZ POTRZEBY..., cz. 3 i ostatnia

(BITWA POD LUBAREM)
 
Tym razem po polsku, nie będę się silił na staropolszczyznę, bo zagrzebię się w temacie i nie wyjdę do wiosny, a i czytać Waszmościom byłoby ciężko. Z kilkuset fotek wybrałem te kilkadziesiąt, żeby jakiś ślad po bitwie nie tylko w naszej pamięci, ale i w światowej sieci pozostał.

Głód gry był tak wielki, że niektórzy regimentarze na polu bitwy stawili się zanim wstało słońce (czyli zanim otwarto muzeum). Niestety - nie wszyscy; jeden z kozackich pułkowników nie dojechał. Na potrzeby relacji załóżmy, że był nim Jerzyk Chmielnicki, który ze swoimi pułkami stał za Cudnowem i nie kwapił się zbytnio przyjść z odsieczą Szeremietiewowi.

Około 9 zaczęliśmy trochę modyfikować teren i ustawiać figurki. Ostatecznie stanęło na tym - żeby zbytnio nie kombinować - że przerwa między walczącymi armiami będzie wynosiła ok. 30 cm, czyli jakby już po pierwszej turze ruchów. Początkowo planowaliśmy standardowe 60 cm, no ale skoro jedynym słusznym planem obu koronnych hetmanów był atak na obóz kozacko moskiewski, po co było to przedłużać. Teraz widzę, że gdybym tak zaplanował od początku, to rzeczywiście można byłoby (jak wcześniej sugerował Kaduceusz Lubomirski) zostawić więcej miejsca za Wierbką.

 Początek rozstawiania - później, już przed samą bitwą, pozycje startowe obu walczących stron będą w odległości ok 30 cm od siebie. Widok od strony obozu kozacko-moskiewskiego

Jeszcze krótka konsultacja na temat celów scenariusza: oczywiście chodziło o to, żeby tabor ruszał się w stronę Cudnowa, a RON miał temu zapobiec. Tylko jak to przeprowadzić w praktyce? Założony wcześniej ruch części wozów zaopatrzeniowych (taki bloczek 3x2 wozy) był zbyt prosty do wykonania, z kolei przeprowadzenie choćby połowy taboru (liczącego z grubsza jakieś 40 wozów) do wyznaczonej linii dla strony MOS/KOZ byłoby niewykonalne. W końcu uznaliśmy, że głównym celem będzie... dobra zabawa, przy jednoczesnej próbie realizacji obu powyższych celów, ale bez specjalnej napinki. W sumie wyszło tak, że... albo może o tym na koniec.

Parę fotek z rozstawiania figurek:

 Robert KOZI Kozłowski, budowniczy naszych makiet fortyfikacji, poważnie się zastanawia nad wejściem w system. Tylko co na to żona?


Jestem w trakcie uszczegóławiania rozpisek (w miarę, jak poszczególni regimentarze przyślą mi dane), więc stopniowo poniższy fragment tekstu będzie uzupełniany. Siły walczących stron przedstawiały się następująco:

ARMIA RZECZPOSPOLITEJ wsparta czambułami tatarskimi

Dywizja Lubomirskiego - dowodzenie KADUCEUSZ (94 PS)
1. Pułk Doborowy jazdy koronny
2. Pułk jazdy koronny
3. Regiment doborowy dragonów
4. Regiment piechoty cudzoziemski nt
5. Sojuszniczy regiment rajtarii brandenburskiej
Artyleria na maxa + piechota polsko-węgierska i łanowa

 Lewostronna dywizja hetmana polnego Lubomirskiego. jeden pułk (nie całkiem zmieścił się na fotce) cały czas operował po drugiej stronie Wierbki. W głębi uszykowana w dwie linie dywizja hetmana wielkiego Potockiego, za nim, pośród wzgórz i lasów, Tatarzy. Obóz kozacki: wozy uszykowane w dwie linie, na pierwszym planie Kozacy, w głębi Moskwa.

Dywizja Potockiego - dowodzenie VON BERTHOLD i TOMEK (ok. 70 PS)
2 Pułki doborowe full opcja (w każdym: 5 husarii, 6 pancernych doborowych z rohatynami, , 6 kozaków dob. z roh, 12 kozaków)
1 regiment dragoni (16 dragonów)
1 regiment pieszy (16 musz, 8 piki, 2 działa)
dodatkowo 1 działo średnie, 3 małe, wóz amunicyjny

W każdej RONowskiej dywizji było po 10 podstawek husarii.

Dywizja tatarska - dowodzenie CICHY (39 PS)

1. Czambuł Nuradyna (12 PS: 6 x jazda doborowa, 6 x ordyńcy z dzidami i kałkanami, 18 x ordyńcy)
2. Czmbuł Murzy (8 PS: 6 x ordyńcy z dzidami i kałkanami, 12 x ordyńcy, 4 x kazindżi)
3. Czambuł Murzy (j.w.)
4. Czambuł Murzy (j.w.)
+ jasyr, kluczowa jednostka w dywizji ;)

 Widok od strony tatarskiej. Z prawej strony widać zagajnik, o który potem będą toczone krwawe boje, na razie obsadzony przez moskiewską piechotę. Nieco w głębi wzgórze z rosyjską artylerią - tam też będzie się dużo działo.



Rzut oka na cały stół

ARMIA MOSKIEWSKO-KOZACKA 
Dywizja Szeremietiewa - dowodzenie THUNGRIM (wsparcie DANIEL) (76 PS)
1. Pułk jazdy pomiestnej (9 PS: 16 x dzieci, 6 x dworianie, 6 x dworianie z rohatynami)
2. Pułk jady pomiestnej (9 PS: 12 x dzieci, 8 x dzieci z roh., 6 x dworianie)
3. Pułk sołdacki (11 PS: 12 x strzelcy, 6 x pikinierzy, 3 działa)
4. Pułk rajtarów (11 PS: 18 rajtarów + kopijnicy)
5. Prikaz strzelców wyborowych (9 PS:20 podstawek)
6. Pułk rajtarów (dodatkowy, żeby nieco zrównoważyć walczące strony) tak sam jak powyżej.
Wśród jednostek dywizyjnych: 3 działa średnie, 4 lekkie, 5 x zawojedczycy, 3 x sotnia wyborowa, 3 x sotnia podjazdowa.
Uwzględniając liczbę rozkazów i wszystkie jednostki dało to w sumie 76 PS.
 
 Widok od strony moskiewskiej - po lewej lasek, w środku wzgórze.


Dywizja Cieciury - dowodzenie SKOŚCIAŃSKI (w zależności od ilości rozkazem, razem z wozami ok. 60-70 PS)
1. pułk kozacki
2. pułk kozacki
3. pułk kozacki (wszystkie oparte tylko na piechocie, na maxa, być może któryś był doborowy)
4. pułk konny (na zasadach Podjazdu z pułku owruckiego)
ok 40 wozów uszeregowanych w dwie linie
trochę harcowników i plastunów.

A tak to mniej więcej wyglądało od strony kozackiej. W prawym górnym rogu zabudowania Lubaru.

I TURA - zaczynamy

Inicjatywę wygrała armia RON, a rozkazy na pierwszą turę w zasadzie mogłyby pozostać odkryte - całość bitwy, która bez zbędnego manewrowania od razu zaczęła się na całego, zaczęła się od szarż doskonałej jazdy RON i Tatarów wynurzających się spośród wzgórz, wspartych przez ostrzał artyleryjski z czego tylko się dało (w dywizji Potockiego stał także moździerz).

Początek walk na styku lewego skrzydła i centrum (patrząc od strony RON)  - tu pierwsza linia wozów jeszcze stoi w całości.

 Środek i prawe skrzydło.

 Pierwszy szturm Tatarów na "moskiewski" lasek...


... i pierwsze danie tyłów. Na szczęście stojący obok jasyr skutecznie wpływał na morale czambułów tatarskich (które, jak chcą tego relacje historyczne, w tej bitwie się raczej opieprzali).

Tymczasem w obozie: w środku, obok ruin Kutyszcza, widać blok (3x2) wozów z zaopatrzeniem, które swoim tempem przez całą grę kierowały się w stronę Cudnowa).

Pierwszy atak Lubomirskiego poszedł po obu stronach strumienia. Z jego lewej (północnej) strony na przeciw pułku koronnego nieoczekiwanie pojawili się konni kozacy i obsadzili zagajnik.

Z tym zagajnikiem było pełne zaskoczenie, za to w środku - już w pierwszej turze widać skutki szarż: dziury w pierwszej linii taboru niczym przerwy w uzębieniu.

Tu też dobrze widać te wyrwy w taborach (i rany na tych, co jeszcze stoją) oraz zagięcie do środka części taboru obok wzgórza, żeby zrobić miejsce do przyszłego ataku wojsk moskiewskich.

Krótka narada przed drugą turą i jedziemy, Panowie!

II TURA - rozkręcamy się

Drga tura w zasadzie była bliźniaczo podobna do pierwszej, z tą różnicą, że tabor kozacki nie wyglądał już tak groźnie. Po stronie RON większość (o ile nie wszystka) husarii nie miała już kopii.

 Atak w centrum - widok z obu stron Jak widać zewnętrzna linia wozów już ledwie zipie.

Atak na lewym skrzydle (na pierwszym planie szturm, jeden z wielu, na zagajnik obsadzony przez spieszonych mołojców).
W czasie, kiedy Tatarzy po raz drugi szturmowali "moskiewski" lasek, na tym samym skrzydle, ale bliżej centrum, u stóp naszpikowanego moskiewską artylerią wzgórza, Szeremietiew zdecydował się na atak:
Jednoczesny atak rosyjskiej jazdy na polskich muszkieterów (z lewej) i dragonów (z prawej). W tle dobrze widać moskiewską baterię, jeszcze groźną, ale już nie długo...
  Jeszcze jeden szalony atak Moskwy - to ten rajd dwójki kopijników bez kopii w środku pomiędzy dwiema liniami taborów. Celem szarży był skwadron pancernych wyłaniający się w miejscu zniszczonego wcześniej taboru (flaga z orłem).
A to jeszcze nie wszystko! W środku, pomiędzy szarżującymi kopijnikami a jazdą atakującą piechotę pojawiły się jeszcze dwa skwadrony moskiewskich rajtarów. Zaczyna się robić gorąco:

Szczęściem dla strony polskiej wszystkie te ataki, choć nie bez strat własnych, zostały odparte. Widok tego miejsca od strony rosyjskiej:

W środku widać jazdę moskiewską, tę szarżującą na piechotę. Warto zwrócić uwagę na lasek z lewej strony, jeszcze w pełni obsadzony przez Moskwicinów, ale to się niedługo zmieni.

To samo bardziej z bliska.
 
Tymczasem na lewym (od strony RON) skrzydle Lubomirski i Cieciura toczyli jakby swoją bitwę. Po zrobieniu luki w pierwszej linii wozów, czas wziąć się za drugą:


Skutek tego ataku był dla Kozaków sporym ciosem, co widać na poniższym obrazku: pierwsza linia wozów w tym rejonie bitwy już nie istnieje, druga zaczyna się chwiać. Za to zagajnik po drugiej stronie strumienia ciągle w rękach kozackich:

 Powyżej - rzut oka na pole bitwy po II turze, poniżej - narada przed III.


III TURA

Ze względu na sporą liczbę odwiedzających nasza bitwę osób, ciągle musiałem tłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi, przez co ucierpiała moja koncentracja jeśli chodzi o samo starcie. Chętnie widziałbym w komentarzach na dole postu uzupełnienia i refleksje Panów Regimentarzy, żeby tę relację uczynić pełniejszą. Z rzeczy, które zauważyłem, w III turze Moskwa nadal kontynuowała swoje ataki:

Próba zaszarżowania rajtarami moskiewskimi regimentu piechoty z dywizji Potockiego... [EDIT: to nie jest szarża, tylko kontrszarża na Tatarów, znajdujących się powyżej piechoty; strzałka powinna mieć nieco inny kierunek]

... i kontrakcja Tatarów, którzy weszli pomiędzy piechotę a rajtarów. Bardziej z lewej strony (środek zdjęcia) widać dwie kolejne walki wręcz. To był ten kulminacyjny moment walk wokół wzgórza. Jazda RON za chwilę okaże swoją wyższość i później wejdzie w tę lukę, utworzoną przez Szeremietiewa pomiędzy wzgórzem a taborem w celu wyprowadzenia ataku. Z lewej strony wozy zaopatrzeniowe, powoli kierujące się do wyjścia (w którymś momencie, może właśnie w tym, uciekająca jednostka jazdy moskiewskiej spowoduje ranę na jednym z wozów).

Sytuacja w centrum po III turze.
Sytuacja na lewym skrzydle po III turze. W głębi, przy rzeczce, widać mołojców rejestrowych (na niebiesko) już zupełnie pozbawionych osłony wozów. Właśnie tędy dywizja Lubomirskiego za chwile będzie próbowała się dostać do wnętrza kozackiego obozu.

IV TURA
Ciąg dalszy walk w centrum, gdzie strona polsko-tatarska powoli zaczęła osiągać przewagę. Moskiewskie działa rozstawione na wzgórzu jak widać już straciły swoje załogi:

 Walki w centrum i na prawym skrzydle. Moskwa jeszcze się trzyma, ale już widać piętrzące się przed Szeremetem trudności: wzgórze bez artylerii a "załoga" lasku też jakby stopniała o połowę... W środku widać chorągiew husarii, szarżującą u podnóża wzniesienia, a gdzie te ataki się zakończą, zobaczymy za chwilę. To samo widać poniżej:

 Tutaj natomiast (i poniżej) dywizja Lubomirskiego w swych nieustających atakach po obu stronach Wierbki. Widać już pierwsze jaskółki sukcesu.

Sytuacja po IV turze wyglądała następująco (wnikliwy obserwator zapewne zauważy dość znaczne skurczenie się pozycji kozackich):

Jeszcze zbliżenie na dywizję Lubomirskiego. Ciasno miał ten lewoskrzydłowy pułk operujący (dość niehistorycznie ;) ) po drugiej stronie Wierbki. Ta ciasnota i brak miejsca na manewr były chyba główną przyczyna przedłużających się walk o blokujący przejście na tyły obozu kozackiego zagajnik.
V TURA
Jedna z wielu szarż na ten nieszczęsny zagajnik... Może ta wreszcie przyniesie jakiś skutek?
Walki wokół wzgórza z perspektywy Moskwy. Siły RON jeszcze po drugiej stronie, ale to już niedługo. Z lewej widać ciągłe walki Tatarów o zagajnik (ach, te moskiewskie i kozackie zagajniki). Nawet im się hałłakować nie chciało...
Tymczasem zwiadowcy odkryli przeznaczenie tajemniczej budowli, od początku bitwy znajdującej się na tyłach armii Szeremietiewa. Okazała się ona być... cmentarzem moskiewskiej artylerii...
Ten moment przeoczyłem, ale widoczny na obrazku wóz wybuchł w czasie dostarczania amunicji do dział. Te widoczne powyżej działa na szczęście ocalały. Przypominam, ze wcześniej było ich nieco więcej: 
 Husaria operująca wokół wzgórza, choć nieliczna, dzielnie pełniła swoją powinność - za chwilę w sukurs przyjdzie wyłaniająca się z prawej strony orda tatarska. Połowa tej piechoty moskiewskiej w zagajniku w tym czasie już umyka z pola bitwy.

Kulminacyjny moment walk dywizji Lubomirskiego. Mołojcy obok strumienia pozbawieni już osłony wozów, ale widać (wyłaniają się z lewej strony) spieszącą im z pomocą moskiewską rajtarię. Bitwa w tej części stołu zatem ciągle jeszcze nie była rozstrzygnięta.
 
Chwilę później mołojców już nad Wierbką nie było, za to zbliżali się rajtarzy... (z prawej strony, na zielono)
Szeremet pizzę zjadł, to i humor dopisywał :)
Dawno nie było o tych wozach, które cichaczem zmierzały do Cudnowa. To wzgórze w głębi to jest to samo, które wcześniej obsadzone było moskiewską artylerią. Ale myliłby się ten, kto by myślał że tam już nic dziać się nie będzie...
Wcześniej przez tę lukę szarżowali Moskwicini, teraz role się odwróciły.

 Rzut oka na całość. Pierwsze co widać, to dość znaczne straty w ludziach - figurek na stole jakby mniej niż kilka godzin temu.  Obóz kozacki jeszcze się trzyma, tylko ta niepokojąca Szeremietiewa (i Cieciurę, może nawet bardziej) dziura nad samą Wierbką, u góry zdjęcia.

TURA VI - ostatnia

Gra jak dotąd przebiegała w dość szybkim, jak na tę skalę, tempie. Zaczęliśmy po 10, teraz było ok. 16. W sumie mniej niż godzina na turę!  Postanowiliśmy jednakże, że VI tura będzie jednocześnie ostatnią. Wóz albo przewóz.
 Lasek na prawym skrzydle już niemal wolny od moskiewskiej piechoty. Między nim a wzgórzem z kobylicami widać polską husarię. Na prawo od niej, przy ogrodzeniu cmentarza (górny lewy róg budowli) widać jeszcze najodważniejszych spośród doborowych ordyńców, których goni... uciekająca moskiewska jazda.

Walki na lewym skrzydle, gdzie rajtarzy moskiewscy próbowali jeszcze załatać dziurę po mołojcach. Cieciura miał jeszcze jeden, już ostatni, orzech do zgryzienia - jak ocalić tabor?
 To samo, z drugiej strony. Ostatnia walka o wejście do kozackiego obozu. Zachowała się nawet rycina przedstawiająca to wiekopomne wydarzenie bardziej z bliska:

Za rzeczką sytuacja dla kozackiego pułkownika też przestała wyglądać różowo, odkąd za szturm na zagajnik wzięła się husaria Pana Lubomirskiego.

Tym razem skutecznie: Bar, sorry - zagajnik - wzięty!

Kiedy kozacy myśleli, jak by tu bezpiecznie czmychnąć do lasu, roty moskiewskie, pchnięte bezwzględną wolą Szeremeta, ruszyły do jeszcze jednego ataku, zajmując wzgórze, gdzie wcześniej stała artyleria:

Wzgórze ponownie zajęte przez Moskwę, ale to już łabędzi śpiew Szeremeta. Na lewo od wzgórza widać zacięte walki, wygrane przez jazdę Rzeczpospolitej. Poniżej w zbliżeniu:

Dwójka husarzy atakuje szóstkę rajtarów, tuz obok równoległe starcie. Obie walki wygrane.

 Pamiętacie tę husarię z drugiej strony wzgórza? Tutaj panowie bracia także bynajmniej nie próżnowali.

Na tym walki właściwie się skończyły. jakieś pułki w międzyczasie zostały też zniesione, czego nie ma w powyższej relacji, bo szczegółów niestety nie znam - może Panowie Regimentarze pomogą. Tak wyglądała sytuacja po VI turze po stronie moskiewskiej:

Linia "moskiewskiego" zagajnika, mimo ciągłych ataków Tatarów (nie hałłakowali!!!) została przez Moskwę utrzymana. Gorzej było w centrum, gdzie jazda RON wsparta przez ordyńców znalazła się już na startowych pozycjach Szeremietiewa. Wzgórze w środku ponownie zostało oczyszczone z Moskwy. Wozy transportowe już niemal osiągnęły zamierzony cel - w siódmej turze doszłyby do tego brązowego pasa, który był ich celem, o ile oczywiście nie zostałyby jeszcze w jakiś sposób zaatakowane lub zmieszane przez uciekające własne jednostki.

Na prawym, kozackim skrzydle, sukces hetmana Lubomirskiego wydaje się bardziej spektakularny. Rajtarzy moskiewscy uciekają, jazda RON właśnie wjeżdża do kozackiego obozu.
Zadowolenie Panów Regimentarzy i Nuradyna Cichego wydaje się być uzasadnione... 
 Jeszcze tylko posprzątać po sobie :)
I to by było na tyle. Gdybyśmy jeszcze jedną, może dwie tury, zwycięstwo RON/TAT byłoby bardziej widoczne, choć oczywiście wiele się mogło jeszcze wydarzyć, zwłaszcza na moskiewskiej części stołu.

Mam parę przemyśleń na przyszłość, o ile będą jeszcze chętni wziąć udział w podobnym wydarzeniu. Jedno, jak myślę, nie ulega wątpliwości: właśnie w takich starciach widać całe piękno "Ogniem i Mieczem".

Na koniec jeszcze podziękowania:
- dla Pani dyrektor czeladzkiego Muzeum za to, że zechciała nas ugościć i Dobrawy, która musiała przez nas tyle godzin siedzieć w pracy;
- dla wszystkich grających (Skościanśki, Thungrim, Daniel, von Berthold, Tomek, Kaduceusz i Cichy)) i wspomagających (nawet ja ze dwa razy poturlałem kością, Jasiek też chyba cały czas aktywnie wspierał walczących);
- dla Cara Zbigniewa I (zk1944) który wysłał swe pułki pod Lubar;
- dla wszystkich widzów, z których niektórzy towarzyszyli nam przez kilka godzin.

PS do Panów Regimentarzy: w miarę możliwości uzupełnijcie tę relację ze swej strony!

DO ZOBACZENIA KIEDYŚ TAM, NA JAKIMŚ POLU BITEWNYM



3 komentarze:

  1. Imponująca bitwa, wielkie gratulacje dla wszystkich uczestników. I dziękuję za przygotowanie tego raportu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki. Relację zrobiłem na szybko, bo wiem, że z każdym dniem byłoby trudniej :)

    OdpowiedzUsuń