poniedziałek, 12 sierpnia 2019

ZGRUPOWANIE KORONNE vs PLUDRACKIE


Po szczęśliwych doświadczeniach z Turcją i Kozakami, przyszła pora na Szwedów Norberta. Moje Zgrupowanie, z dobrym animuszem choć na lichych koniach, stanęło do walki. Siły starczyło na 23 PS. Dwie kompanie dragonów (5 podst.) poszły w zwiadzie, dalej szli doborowi pancerni (5), tacyż z rohatynami (6), doborowi kozacy z rohatynami (2x5) i bez (5) oraz jedna chorągiew husarii (3). Szwedów było za 27 PS.
Scenariusz: Kluczowy Teren, wyszły dwa wzgórza. Efekty…, cóż, takie sobie: Zły dzień na Szweda (z 4 na 3 rozkazy), Entuzjazm i Straty marszowe. Dopiero po bitwie uświadomiłem sobie, że zupełnie zapomniałem o tych dwóch ostatnich… Z taktyk wziąłem Pozorantów a ze zwiadu dwa Forsowne marsze, za 4 i 6 punktów.


Lewe skrzydło Korony: daleko w przedzie dragoni ze zwiadu, między lewym kluczowym wzgórzem a zagajnikiem, wyszli prosto na pludraków. Trzeba ich będzie ratować już w pierwszej turze. Po lewej stronie doborowi kozacy z rohatynami. Za chwilę ruszą, wsparci chorągwią husarską z centrum na szwedzkich rajtarów, którzy w zwiadzie wyszli wprost na nasze pozycje.




Centrum i prawe skrzydło. Doborowi pancerni z rohatynami mieli jako Pozoranci przejść do centrum i stanąć w luce na lewo od husarii (widocznej na wcześniejszym zdjęciu) ale w miarę jak ukazywało się ustawienie Szwedów, trzeba było ten plan zweryfikować. Przez to oba skwadrony pancernych znalazły się na skrzydle, pozostawiając w centrum samych kozaków, bo husaria ruszyła do szarży na lewym skrzydle. Norbert znowu mnie zaskoczył dość specyficznym ustawieniem: główne siły na jego lewym skrzydle, podczas gdy artyleria z jakąś lekką osłoną blokuje skrzydło prawe. Sprytne i – co najgorsze – skuteczne.




TURA 1 Atak lewego skrzydła. Forsowny marsz nie przyniósł zamierzonego efektu, bo postanowiłem dzięki niemu ratować dragonów w centrum uchodząc sprzed grożącej szarży. Tylko husaria przesunęła się na lewo i wspólnie kozakami zaatakowała rajtarów, z których część zginęła, część uciekła. Artyleria z flanki niby coś tam strzelała, ale raczej na wiwat dla koroniarzy. Kozacy z dragonami mają za zadanie utrzymać lewe kluczowe wzgórze.

Poniżej szarża lewego skrzydła:


Rajtarów już nie ma, ale husaria znalazła się na krawędzi pola bitwy. To był jej pierwszy i niestety ostatni triumf w tej batalii, choć wtedy jeszcze tego nie wiedziałem.

 Sytuacja na prawym skrzydle wydawała się stabilna: pancerni zajmują kluczowe prawe wzgórze. Najbardziej po prawej stronie doborowi kozacy z rohatynami, przerzuceni z centrum (Pozoranci) w celu wzmocnienia najbardziej zagrożonego kierunku. Szwedów już widać tuż za zasięgiem kul.


TURA 2 Doszło do walk w centrum. Dzięki inicjatywie udało mi się uchronić dragonów (spieszyli się ale z zachowaniem koniowodnych) przed szarżą rajtarów, którzy musieli potykać się z kozakami spod wzgórza. To był mój najsłabszy i może właśnie przez to walka skończyła się przykrym remisem. W tym czasie zdradzieccy kozacy, sojusznicy Szwedów, zajęli kluczowe wzgórze. Po lewej stronie moja jazda po szarży na lewym skrzydle.



Na prawym skrzydle Szwedzi śmiało cisną do przodu, co nazbyt zmieszało polskie chorągwie które zachowały się zbyt statycznie. Manewr pozornego uskoku miła wciągnąć pludraków w zasadzkę. Plan był może dobry, tylko Szwed weteran, dzięki czemu zdał wszelkie niezbędne testy. Walka była nieuchronna. Lewy i środkowy skwadron to byli zwykli rajtarzy, ci z prawej opancerzeni. U mnie opancerzenie przedstawiało się dokładnie odwrotnie.




TURA 3 Na lewym skrzydle doborowi kozacy z rohatynami ruszyli do szarży aby odbić wzgórze. Husaria powoli wracała w okolice, gdzie toczyły się walki.




Z kolei na prawym skrzydle coś jak partia szachów. Pancerni z rohatynami na wzgórzu obserwują rozwój sytuacji, za nimi pancerni bez rohatyn. Oba skwadrony (w sumie 4 chorągwie przecież!) w ogóle nie okazały swojej doborowości! Obie strony czają się, kto pierwszy wykona skok.




TURA 4 Nie trzeba było długo czekać. Jazda koronna ruszyła ze wzgórza i obok niego. Nieszczęście sytuacji polegało na tym, że nigdzie nie było impetu.




Widok na to starcie od góry.




Rezultat walki: jazda RON triumfuje na wzgórzu, Szwedzi w odwrocie, opancerzeni rajtarzy uciekają w okolice krawędzi stołu.




Kiedy na prawym skrzydle słychać było szczęk oręża i trwały zażarte walki, sytuacja w centrum zdawała się być opanowana: doborowi kozacy i dragoni pilnują wzgórza, kozacy na tyłach zebrali się z ucieczki, husaria wciąż w marszu.




TURA 5 i pierwszy kluczowy moment. Piątka moich doborowych pancernych postanowiła zaatakować zebranych z ucieczki opancerzonych rajtarów na prawym skrzydle. Szarża tyleż śmiała co nieudana, na dodatek zakończona własną ucieczka i dużymi stratami. W tym samym czasie Szwedzi po krwawej walce zajmują też prawe kluczowe wzgórze. Spojrzałem na znaczniki Motywacji: zostały 4 (nie licząc tych odwróconych na czas ucieczki).




W tym samym czasie doszło do grożącego od początku starcia ataku rajtarów na moich dragonów w centrum – to był drugi kluczowy moment. Rezultat był opłakany: przegrana, ucieczka, przekroczony punkt złamania… Właściwie to był koniec.




Zagraliśmy jeszcze 6 turę, w czasie której Szwedzi umocnili się na wzgórzach. Z armii koronnej na polu bitwy został tylko skwadron doborowych kozaków z rohatynami. Reszta zginęła lub uciekła.




Przebieg całej bitwy, bez lewego skrzydła.

Przegrałem w piątej turze – do tego momentu wszystko przebiegało nie bez trudu, ale z dobrym skutkiem. Za scenariusz 4:0 dla Norberta. Nie liczyliśmy dokładnie, ale moje straty były gdzieś w zakresie 50-75% (wiele podstawek uciekło). W sumie bitwa zakończyła się moją strategiczną porażką, co spowodowało tylko chęć jak najszybszego rewanżu.
Jeszcze mały klubowy bonusik: Norbert przyniósł skończony przez siebie zamek:



piątek, 2 sierpnia 2019

ZGRUPOWANIE CO SPOTKANIE :)



Króciutko o wczorajszym spotkaniu w klubie. Było parę gier, głównie w OIM. Zaczęliśmy z Michałem od Zgrupowania, które ostatnio piłujemy. oczywiście znowu RON vs Turcja, ale tym razem to ja byłem słabszy (23 PS do 25). Wystawiłem swoje Zgrupowanie, które określam jako klasyczne, czyli podjazd dość pancerny (choć nie z tych najbardziej) ale ze słabym zwiadem.
ZWIAD:
 - dragoni (5 podstawek)
PODSTAWA:
- doborowi kozacy z rohatynami (5)
- doborowi pancerni (5)
- kozacy (5)
DODATKOWE:
- doborowi pancerni z rohatynami (6)
- doborowi kozacy z rohatynami (5)
- husaria (3)
Z wozem i dowódcą ### wyszły 23 PS, Zwiad 8, Poziom motywacji niski, bo tylko 18.

TURCJA MICHAŁA tym razem grała z ostatnim poziomem, czy SILAHDARAMI (ciągle jeszcze nie mam płynności w pisaniu nazwy tej formacji :) ). Szczegółów tej armii nie znam, ale to co pamiętam wpisałem na mapkę. Silahdarowie pochłonęli dużo zaopatrzenia, tak, że nawet wzięcie wielbłądów nie pomogło zbyt wiele, i wiele chorągwi, zwłaszcza tych lekkich, była raczej bez jakiegoś specjalnego wyposażenia.

Na prawej flance hufiec walny, na lewej skrzydłowy. Ten wyłom pośrodku stołu - miejsce ostatecznie kluczowe dla losów bitwy - to efekt między innymi tureckich dział stojących na wzgórzu i mających pod ostrzałem niemal całą "dolinkę". Tym razem zresztą artyleria, zwłaszcza  średnia, strzelała wyśmienicie i w dwóch salwach dwa razy zmiotła mi po podstawce doborowych pancernych na centralnej górce...
Scenariusz wyszedł pierwszy, podstawowy, czyli Zajęcie Terenu. Na środku trzy górki, zajęcie każdej warte 2 punkty zwycięstwa. Miałem możliwość wybrania taktyki, wziąłem Pozorantów. Padło na pancernych (początkowo stali na lewej flance) którzy w ostateczności współtworzyli hufiec walny (razem z husarią, pdr i kdr. Hufiec skrzydłowy to dwa skwadrony kozaków oraz dość niezależni dragoni (ci ze zwiadu) z lewej strony stołu. Tu od razu był problem. bo na przeciw nich pojawili się nagle deli (2 x 2). Miałem do wykorzystania dwa forsowne marsze (jeden za 4, drugi za 6 punktów), i nawet myślałem o wycofaniu tych dragonów, ale ostatecznie dragonami zostałem, a do przodu wysunąłem husarię i pancernych z rohatynami na prawym skrzydle, które zdawało się być głównym teatrem zmagań. O razu muszę podkreślić ustawienie Turcji: wszystkie trzy działa (w tym jedno średnie, a na tym zgrupowaniu Turcja może mieć nawet dwa średnie!) na jednym ze wzgórz strasznie ograniczały działania na mojej lewej flance. Jak się potem okazało, głównym miejscem zmagań była "dolinka" położona głęboko na RONowskich tyłach, pomiędzy trzema wzgórzami: środkowym, lewym kluczowym i tym na tyłach RON. Tamtędy poszło główne tureckie uderzenie. Co ciekawe, dragoni ze stratami, ale jednak przetrwali pierwszy impet szarżujących deli. Lewa kluczowa górka od początku była praktycznie moja. Główna bitwa była w centrum i tu był moment, gdzie dostałem srogie baty (w pewnym momencie miałem jeden (!) znacznik motywacji od poziomu złamania). Ci Siladharowie rzeczywiście wyczesali mi środek (fakt, że trochę przez mnie odpuszczony). Ostatecznie udało mi się opanować sytuację, ale było na ostrzu noża.


Poniżej kilka fotek z tej bitwy.

 Lewa flanka, początek bitwy. Dragoni ze straży przedniej z dużymi stratami przetrwali atak deli!  Beszli z tureckiego zwiadu nie bardzo wiedzą co maja robić, bo na przeciw siebie maja dwa oddziały jazdy kozackiej (na fotce widać tylko fragment jednego) i nie wiedzą, jaki będzie wynik szarży deli po drugiej stroni zagajnika.
Tu widać, jak sytuacja się wyklarowała. Z piątki dragonów przetrwały tylko dwie podstawki (uciekały, ale zostały zebrane) ale lewa flanka oraz - co za tym idzie - lewe kluczowe wzgórze były moje już do końca gry.

Początek bitwy, ustawienie hufca walnego już po forsownych marsszach husarii i doborowych pancernych z rohatynami. jakaś jazda turecka stoi u stóp centralnego wzgórza. Za nimi dziesiątka segbanów, siedzi w lesie i będzie tak siedzieć do końca bitwy. na lewo od nich silahdarowie, z którymi przyjdzie mi się mierzyć po raz pierwszy i jeszcze jakieś dwie jazdy.

 Nazwa zobowiązuje. Jeśli to ma być hufiec walny to nie może robić niczego innego, jak walić do przodu.

Poszło dobrze. No... prawie dobrze... A właściwie.... do dupy. Jasne że husaria wsparta doborowymi kozakami śmigała daleko na tureckich tyłach (opanowując przy tym prawe wzgórze), ale co się stało w środku! Dwa oddziały jazdy pancernej, oba doborowe, oba mocno przetrzebione (ten z rohatynami miał 2 z 6 bazowych podstawek!) pierzchały przed jazdą turecką. Poziom motywacji spadł do 1 i bezprzykładna klęska była na wyciągnięcie ręki. Przyszła jednak nowa tura, testy morale zdane i można było odetchnąć.

 Dolinka w centrum, koniec bitwy. Pancerni zdołali się ogarnąć, husaria wróciła z prawego skrzydła i jeszcze kozacy z lewej flanki - Wszyscy oni zdołali osiągnąć ostateczne przełamanie i wygrać bitwę. resztki tureckiej jazdy umykają pomiędzy kluczowymi (lewym i środkowym) wzgórzami.
Mapka jeszcze raz na podsumowanie :)

Potem przychodzili kolejni gracze, i bitew było więcej. mamy nowego adepta Ogniem i Mieczem - Adrian od kilku tygodni przychodzi w każdy czwartek. jeszcze nie wybrał, czym chce grać, ale ogrywa to co mam w muzeum. Kilka fotek od Marty.