Ta gra chyba nie miała nazwy, więc ją sobie teraz nazwałem TERYTORIUM.
Rekwizyty: kartka papieru, wyrwana z zeszytu do biologii oraz przynajmniej jeden długopis, ale wygodniej jak każdy gracz ma swój. Kolory nie są istotne, bo można stawiać kółka i krzyżyki.
Cel: zając jak największe terytorium.
PRZEBIEG GRY
Najpierw trzeba narysować planszę, o dowolnym rozmiarze, ale zawsze według tego schematu:
Następnie gracze na przemian w środku tego zaznaczonego obszaru stawiają kreski, zawsze o długości dwóch boków kratek (czyli 1 cm). Kreski mogą się stykać w dowolnym miejscu ale nie przecinać. Nie mogą też zachodzić na siebie.
Komu pierwszemu uda się zamknąć jakąś przestrzeń (wykorzystując do tego kreski zarówno swoje jak i przeciwnika) oznacza ją jako swoją (kolorami jak w tym przykładzie, albo kółkami/krzyżykami)
I tak dalej. Wygrywa ten, kto zajmie największe terytorium.
Pamiętam tę grę :-)
OdpowiedzUsuńZnam ją pod nazwą "Ciasteczko", czy też "Ciacho".
W mojej pamięci przechowała się zasada stawiania kresek takiej samej długości, jak poszczególne boki brzegowe, czyli długości boku jednej kratki.
U Pijanowskiego gra nazywa się "Szewc", ale toczy się w kwadracie 10x10 i tam też rysuje się kreski o długości boku podstawowego kwadracika pola.
Pozdrawiam :-)